Wiadomości
Udostępnij:
Pił alkohol i go „odcięło”. Jest wyrok ws. śmiertelnego pobicia społecznika w Warszawie
-
09.04.2025 14:05
-
Aktualizacja: 14:51 09.04.2025
10 lat więzienia wymierzył Sąd Okręgowy w Warszawie Sylwestrowi A. oskarżonemu o śmiertelne pobicie warszawskiego społecznika i muzyka Witolda Wójtowicza latem 2024 r. Działacz zmarł w szpitalu. Wyrok jest nieprawomocny.
10 lat więzienia dla sprawcy śmiertelnego pobicia stołecznego społecznika. Proces w tej sprawie rozpoczął się w środę i tego samego dnia się zakończył. Doprowadzony z aresztu na Białołęce na salę rozpraw Sylwester A. przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
"Chcę tylko oświadczyć, że jest mi bardzo przykro z powodu tego, co zrobiłem" – powiedział.
Pił alkohol i go „odcięło”
Przeprosił też najbliższą rodzinę za to, co się stało. Wskazał, że tego dnia pił alkohol i go "odcięło".
"Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, to jak reanimowano pokrzywdzonego" – stwierdził Sylwester A.
Potem zeznawała siostrzenica śmiertelnie pobitego muzyka i jego przyjaciółka, która była z nim w dniu pobicia na ul. Emilii Plater.
"Pamiętam, że mój przyjaciel coś do kogoś powiedział, a tamten człowiek się zdenerwował i po prostu zabił" – mówiła znajoma aktywisty.
Dodała, że mężczyzna się bronił, odpychał sprawcę, ale ten nadal go uderzał.
Bezmyślna zbrodnia
Następnie strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator Kamil Kowalczyk podkreślił w niej, że dowodowo sprawa nie budzi żadnych wątpliwości. Podobnie jak sprawstwo oskarżonego. Zaznaczył, że to była "zbrodnia bezmyślna", przez którą życie stracił niewinny człowiek.
Dodał, że atak na pokrzywdzonego był zupełnie bezpodstawny i brutalny oraz że w ocenie biegłych oskarżony jest osobą impulsywną i skłonną do agresji, dlatego potrzebna jest kara eliminacyjna, by w przyszłości nie dochodziło do podobnych czynów. Wniósł też o wymierzenie kary 15 lat więzienia.
Z kolei obrońca oskarżonego mec. Ryszard Berus wskazał, że w takiej sprawie trzeba mówić o "sprawiedliwej odpłacie społecznej", a nie o karze eliminacyjnej, dlatego wniósł o wymierzenie kary w granicach 10 lat więzienia.
"W moim przekonaniu kara 15 lat pozbawienia wolności jest rażąco niewspółmiernie zła" – powiedział adwokat.
Następnie sąd ogłosił przerwę, po której wydał wyrok. Uznał Sylwestra A. za winnego zarzucanego mu czynu i wymierzył karę 10 lat więzienia.
Sędzia Justyna Kaczanowska– Bednarczuk w krótkim ustnym uzasadnieniu zaznaczyła, że okoliczności i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości, na co wskazują zeznania świadków, monitoring i opinia biegłego.
Podkreśliła, że Sylwester A. godził się na takie obrażenia u pokrzywdzonego, bo głównie atakował głowę. Dodała też, że w ocenie sądu kara 10 lat więzienia jest sprawiedliwa i surowa.
Wyrok jest nieprawomocny.
Zmarł po dojeździe do szpitala
Do zdarzenia z udziałem muzyka i aktywisty doszło 27 czerwca 2024 r. przy ul. Emilii Plater w czasie cyklicznej akcji wydawania darmowych posiłków ubogim. Sylwester A. zajął miejsce w kolejce poza kolejnością. Uwagę zwrócił mu warszawski społecznik i muzyk Witold Wójtowicz. Będący pod wpływem alkoholu Sylwester A. obrzucił go wyzwiskami i ruszył w jego kierunku. Społecznik próbował odepchnąć sprawcę, na co ten odpowiedział atakiem.
"Pokrzywdzony nie zadawał ciosów, próbując jedynie zasłaniać się rękami. Sylwester A. zadał łącznie 17 ciosów, w wyniku których pokrzywdzony osunął się na ziemię i stracił przytomność. Sprawca został odciągnięty od ofiary przez osoby postronne, jednakże służby zostały wezwane do nieprzytomnego mężczyzny dopiero po kilkunastu minutach. Funkcjonariusze policji ustalili tożsamość sprawcy na podstawie wskazania znajdujących się na miejscu świadków zdarzenia" – informowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Podkreśliła, że Sylwester A. zadał ofierze ciosy zaciśniętą pięścią w głowę, a pokrzywdzony zmarł tego samego dnia po przetransportowaniu do szpitala.
"W trakcie postępowania przygotowawczego ustalono, że przyczyną śmierci pokrzywdzonego społecznika było pourazowe krwawienie śródczaszkowe będące wynikiem zadanej dużej liczby ciosów w głowę. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że podejrzany w chwili zdarzenia był w pełni poczytalny" – wyjaśniała prokuratura.
Witold Wójtowicz był muzykiem i pracownikiem Domu Kultury "Rembertów" w Warszawie. Zmarł w wieku 66 lat.
Czytaj też: Autobus spadł z mostu Grota-Roweckiego. Dzisiaj ma zapaść wyrok apelacyjny
Źródło:
Autor:
RDC /PL