Wiadomości
Udostępnij:
Będzie apelacja od wyroku ws. śmierci 4-letniego Leona. „Sąd przyjął złą kwalifikację”
-
14.03.2025 17:19
-
Aktualizacja: 17:21 14.03.2025
Obrońcy Karoliny W. i Damiana G. zapowiadają apelację w sprawie śmierci 4-letniego Leona. Dziś oskarżona usłyszała wyrok 10 lat pozbawienia wolności. Na taką samą karę sąd skazał jej partnera. – Świadomie postawili swoje dobro nad dobro dziecka. Skoro wiedzą, że dziecko trzeba nakarmić i ubrać, zaprowadzić do przedszkola, to wiedzą też, że z chorym dzieckiem idzie się do lekarza – mówił w uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego.
Będzie apelacja od wyroku w sprawie śmierci 4-letniego Leona. Dziś wyrok 10 lat więzienia usłyszała matka chłopca i jej konkubent.
Karolina W. i jej partner Damian G. oskarżeni zostali o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem dziecka poprzez nieudzielenie mu pomocy po wypadku – chłopiec poparzył się w brodziku podczas kąpieli. Prokuratura domagała się za ten czyn 20 lat pozbawienia wolności.
Jak uzasadniał wyrok przewodniczący składu orzekającego Adam Radziszewski, oskarżeni nie dorośli do roli rodziców.
– Są po prostu niedojrzali, ale nie jest tak, że nie potrafią odróżnić, co jest dobre, a co złe. Po prostu świadomie postawili swoje dobro nad dobro dziecka. Skoro wiedzą, że dziecko trzeba nakarmić i ubrać, zaprowadzić do przedszkola, to wiedzą też, że z chorym dzieckiem idzie się do lekarza – powiedział.
Dodał, że oskarżeni są w młodym wieku i że oboje pochodzili z tzw. trudnych rodzin i nie mieli doświadczenia życiowego, a dzieci stanowiły dla nich „efekt uboczny dorosłości”. Zdaniem sądu postępowanie oskarżonych wykraczało ponad przesłanki nieudzielenia pomocy.
– Zabić człowieka można nie tylko, kiedy się do niego strzela, ale poprzez świadome niepodejmowanie działań, zaniechanie – podkreślił sędzia.
Sędzia zaznaczył jednak, że nie znaleziono okoliczności wskazujących, że był zamiar bezpośredni zabicia dziecka.
– Sąd nie zgadza się z opinią prokuratora, że ten zamiar ewentualny zrodził się w umyśle zaraz po wypadku dziecka – powiedział sędzia.
W ustnym uzasadnieniu ocenił też, że oskarżeni musieli mieć świadomość, że podejmowane przez nich działania mające polepszyć stan chłopca są bezskuteczne.
– W ocenie sądu chłopiec nie żyje, bo oskarżeni dbali wyłącznie o swój interes, nie dlatego, że nie wiedzieli, jaki jest stan dziecka. (...) Swoje bezpieczeństwo oskarżeni stawiali ponad cierpienie dziecka – powiedział sędzia Radziszewski.
Podkreślił, że w ocenie sądu kara 10 lat jest adekwatna, bo oskarżeni są osobami młodymi i mają szansę na powrót do społeczeństwa, szczególnie że mają jeszcze dwoje dzieci.
Obrońcy o apelacji
Z wyroku nie jest zadowolona obrona oskarżonych. Apelację zapowiada adwokat Karoliny W. Tomasz Sieńko.
– W mojej ocenie została przyjęta zła kwalifikacja. Sąd wskazywał dzisiaj w uzasadnieniu ustnym, w jaki sposób obrońcy widzieli tę kwalifikację. Państwo doskonale wiedzą, że na nieudzielenie pomocy. Jestem przekonany, że taka kwalifikacja powinna się ostać w końcowym wyroku – przekazał.
Podobne działania zapowiada obrońca Damiana G. adwokat Izabela Sakuła-Łuciuk.
– Oskarżony nie zgadza się z treścią wyroku. Sąd absolutnie błędnie przyjął, że mój klient godził się z tą konsekwencją w postaci śmierci Leona – powiedziała.
Jak ustalił nasz reporter, Prokuratura Okręgowa w Siedlcach będzie składała wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Jest on nieprawomocny.
Co się stało koło Garwolina?
Prababcia czteroletniego Leona 1 października 2022 r. zgłosiła policji zaginięcie dziecka. Tydzień później w Górkach koło Garwolina znaleziono zakopane w lesie zwłoki czterolatka. Prokuratura informowała wtedy o zatrzymaniu 19-letniej wówczas matki chłopca i jej 19-letniego partnera. Oboje usłyszeli zarzuty i zostali aresztowani.
Pod koniec września 2023 r. Prokuratura Okręgowa w Siedlcach przekazała do tamtejszego sądu okręgowego akt oskarżenia przeciwko matce chłopca Karolinie W. i jej partnerowi Damianowi G. Pod koniec października 2023 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie zadecydował o przeniesieniu sprawy z sądu w Siedlcach do rozpoznania Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga. Decyzję uzasadnił tzw. ekonomią procesową.
Z ustaleń śledztwa wynika, że chłopczyk wpadł do niezabezpieczonego brodzika z gorącą wodą i doznał rozległych oparzeń, a opiekunowie zaniechali wezwania pomocy medycznej. Według oskarżonych chłopczyk zmarł po upływie około tygodnia od tego wydarzenia. Po śmierci dziecka oskarżeni zakopali jego zwłoki w lesie, a następnie miejsce to zalali warstwą betonu.
W ocenie biegłych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu dziecka były następstwa choroby oparzeniowej.
Chcesz opowiedzieć naszemu reporterowi o ważnym temacie czy istotnym problemie? Napisz do PRZEMYSŁAWA na adres: przemyslaw.paczkowski@rdc.pl.
Czytaj też: Przystanek autobusowy w formie rzeźby? Niecodzienna instalacja powstanie w Orońsku
Źródło:
Autor:
Przemysław Paczkowski/PA