Ks. Michał Olszewski opuścił areszt śledczy

  • 25.10.2024 13:32

  • Aktualizacja: 14:43 25.10.2024

Ksiądz Michał Olszewski, podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, opuścił w piątek Areszt Śledczy Warszawa - Służewiec. Przed aresztem oczekiwała liczna grupa osób.

Wyjście podejrzanego z aresztu było możliwe po czwartkowej decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który postanowił warunkowo uchylić areszt ks. Olszewskiemu i dwóm innym podejrzanym w tym śledztwie - urzędniczkom Ministerstwa Sprawiedliwości Urszuli D. i Karolinie K. - pod warunkiem wpłacenia do 15 listopada po 350 tys. zł poręczenia. Cała trójka przebywała w areszcie od końca marca.

W piątek wpłynęły trzy poręczenia majątkowe, a wczesnym popołudniem ks. Olszewski - po procedurze weryfikacji poręczenia - opuścił areszt na warszawskim Służewcu. Przed aresztem oczekiwała na niego liczna grupa osób, którzy przywitali go słowami: "jesteśmy z tobą". "Mówili, że to był areszt wydobywczy, ale on był wydobywczy w tym znaczeniu, że wasze modlitwy mnie wydobyły" - powiedział ks. Olszewski, który wkrótce odjechał autem.

Obrońca podejrzanego mecenas Michał Skwarzyński poinformował, że ks. Olszewski będzie teraz przebywał w swoim domu zakonnym.

Mecenas Skwarzyński mówił również, że rozpoczęła się procedura zwolnienia z aresztu także dwóch urzędniczek; jak dodał, opuszczenie przez nie aresztów będzie możliwe "w ciągu najbliższej godziny".

Obrońca dodał, że czekają, aż zapowiedziany akt oskarżenia wobec ks. Michała Olszewskiego trafi do sądu. — Chcemy publicznie wyjaśnić tę sprawę i pokazać, te wszystkie zarzuty są zrzutami fikcyjnymi i motywowanymi politycznie — mówił.

Zarzuty dla ks. Olszewskiego

Ks. Olszewski, prezes fundacji Profeto, która otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości kilkadziesiąt milionów złotych, został zatrzymany przez ABW pod koniec marca. Oprócz niego funkcjonariusze zatrzymali też dwie urzędniczki MS. Od tamtego momentu cała trójka przebywała w areszcie.

Prokuratura przedstawiła im wówczas zarzuty, które dotyczą m.in. wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 mln zł dla fundacji Profeto, która – w ocenie prokuratorów – nie spełniała wymagań formalnych i merytorycznych, by otrzymać te pieniądze. Urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków – jak podawała Prokuratura Krajowa – mieli działać wspólnie i w porozumieniu z prezesem fundacji, czyli ks. Olszewskim.

Zdaniem rzeczniczki Prokuratora Generalnego prok. Anny Adamiak, na czwartkową decyzję sądu ws. możliwości wyjścia podejrzanych za kaucją z aresztu wpływ mógł mieć fakt, że postępowanie jest na końcowym etapie, większość materiału dowodowego jest już zgromadzona i można spodziewać się, że wkrótce zostanie skierowany akt oskarżenia. Prokurator nie chciała jednak doprecyzować, czy będą to dni, czy tygodnie. — Uzyskałam informację od prokuratorów prowadzących postępowanie, że ten czas jest nieodległy — mówiła w piątek na konferencji prasowej, która poprzedziła opuszczenie aresztu przez ks. Olszewskiego.

Prokurator wskazała, że - oprócz poręczenia w kwocie po 350 tys. zł - podejrzani są objęci dozorem policji i zakazem opuszczania kraju.

Jak mówiła, wpłacone poręczenie jest stworzeniem gwarancji, że osoba podejrzana będzie stawiała się na wezwanie organów prokuratury i przed sądem, i nie będzie utrudniała postępowania. — W sytuacji, gdyby ta postawa się zmieniła, wówczas kwota poręczenia ulega przepadkowi — dodała.

Wcześniej obrońca księdza mec. Skwarzyński informował, że poręczenie za duchownego zostało wpłacone przez jednego z jego współbraci zakonnych. Natomiast za urzędniczki MS - Urszulę D. i Karolinę K. - przez Michała Rachonia, dyrektora programowego TV Republika.

Czytaj też: Nowe fakty ws. handlu fentanylem. Jeden z zatrzymanych miał współpracować z „Duchem”

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /DJ

Kategorie: