Kryzys w schronisku na Paluchu. Ratusz i dyrekcja odpowiadają na zarzuty wolontariuszy

  • 22.10.2024 18:39

  • Aktualizacja: 07:55 23.10.2024

Stołeczny ratusz oraz Schronisko na Paluchu odpowiadają na zarzuty wolontariuszy. Ci podnoszą problem zakazu wstępu do kociego szpitala, nie zachęcania do adopcji kotów chorych czy nieprzedłużania umów wolontariuszom. Na środę z tego powodu planują protest.

Koci wolontariusze ze schroniska dla bezdomnych zwierząt na Paluchu w mediach społecznościowych zarzucają dyrektor schroniska "niepromowanie do adopcji chorych i umierających (często w wyniku stresu schroniskowego) kotów, sprzeciwiają się zakazowi wstępu kocich wolontariuszy do szpitala i próbie ukrycia chorych i umierających kotów pilnie potrzebujących domów przed potencjalnymi adoptującymi, a także to, że nieprzedłużane lub rozwiązywane są umowy z wolontariuszami". Na jutro planują protest.

Na dzień przed nim władze placówki spotkały się z dziennikarzami i odpowiedziały na zarzuty wolontariuszy.

- Jest spór o decyzyjność w schronisku - przyznała dyrektorka placówki Agnieszka Pinkiewicz. - Ja wyobrażam sobie, że w takim świecie idealnym, partnerskim, wzajemnego zaufania, to zdecydowanie więcej tej decyzyjności byłoby dla wolontariuszy. Dzisiaj myślę, że to bardziej ja się zmierzyłam z absolutnym brakiem zaufania ze strony społecznej, niż z tym, że ja tego zaufania do wolontariuszy nie dałam - mówiła.

 
Brak dostępu wolontariuszy do kociego szpitala tłumaczył zastępca dyrektora schroniska Jakub Gasik.

- Na początku było to podyktowane przypadkami, ten tak zwany tyfus koci. Na przełomie lipca i sierpnia ten dostęp został ograniczony. Później on został utrzymany ze względu na bardzo dużą ilość zwierząt, która w tym roku była w szpitalu. W szczycie nawet dochodziła do 150 kotów - wyjaśnił.

   
Zakaz, jak przekazały władze schroniska, nie jest permanentny i może zostać zniesiony, jeśli spadnie śmiertelność wśród kotów. Obecnie w szpitalu przebywa 80 kotów. Wolontariusze wskazują również na problem z promocją kotów, szczególnie chorych. Temat ten podnosił również radny Warszawy Tomasz Sybilski.

Do zarzutów odniosła się dyrektorka Schroniska na Paluchu, Agnieszka Pinkiewicz.

- Jak najbardziej koty chore są promowane i tutaj musimy rozdzielić, czym jest kot chory, a czym jest kot chory terminalnie. Chcielibyśmy się skupiać na promowaniu w sezonie, szczególnie kociąt, po to, żeby kocięta nie spędzały swojego najfajniejszego okresu życia w schroniskowej klatce - wskazała.
 
Dyrekcja przedstawiła również swoje działania w ciągu ostatnich miesięcy. W celu poprawy sytuacji kotów zatrudniony został ordynator weterynarii oraz zakupiony został sprzęt do tlenoterapii.

Na terenie schroniska przebywa w tym momencie ponad 200 kotów.

Czytaj też: Ograniczenie sprzedaży alkoholu nie tylko w stolicy? Warszawa konsultuje „nocną prohibicję” z gminami ościennymi

 

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Przemysław Paczkowski/PL

Kategorie: