„Był już jedną nogą za barierkami”. Motornicza uratowała chłopaka

  • 11.03.2025 09:28

  • Aktualizacja: 20:43 11.03.2025

Zatrzymała tramwaj i uratowała mu życie. Bohaterską postawę pokazała motornicza Joanna Obitka, która wjeżdżając tramwajem linii 6 na przystanek na wiadukcie dostrzegła dziwnie zachowującego się młodego chłopaka. - Zauważyłam, że niestety już jedną nogą jest za barierkami. [...] Złapałam go po prostu za kaptur - opowiedziała nam. Sytuacja miała miejsce w czwartek przy przystanku Park Kaskada nad trasą S8.

Motornicza zatrzymała tramwaj i uratowała chłopaka na warszawskim wiadukcie. Jak nam mówiła, głęboko wierzy, że każdy widząc taką sytuację zachowałby się podobnie. Sytuacja miała miejsce w czwartek przy przystanku Park Kaskada nad trasą S8.

Joanna Obitka wjeżdżając tramwajem linii 6 na przystanek dostrzegła dziwnie zachowującego się młodego chłopaka.

- Zaczęłam się przeglądać i zauważyłam, że niestety już jedną nogą jest za barierkami, więc natychmiast zatrzymałam tramwaj. Pobiegłam do niego, oczywiście zwolniłam w pewnym momencie, żeby jakby nie wyprzedził mnie. Kiedy już byłam dość blisko, złapałam go po prostu za kaptur i próbowałam go przeciągnąć na drugą stronę. Nie miałam siły tyle, bo chłopak niestety zaparł się niesamowicie. No i wtedy krzyknęłam do pasażerki, żeby mi pomogła - mówiła w rozmowie z naszym reporterem.
   
Chłopaka udało się wyciągnąć na wiadukt.

- Całe szczęście, że się udało. Twierdził, że wszystko już jest okej, ale w tej sytuacji nie chciałam go puścić, więc zaprowadziłam go sobie do kabiny. Poinformowałam wszystkie służby o zaistniałej sytuacji - relacjonowała.

   

„Byłam niesamowicie opanowana”

Pani Joanna zdradziła, że do momentu zabrania chłopaka przez służby nie dawał po sobie znać, że cokolwiek się stało

- Byłam niesamowicie opanowana. Dopiero kiedy został zabrany, wszystko, że tak powiem, zeszło i niestety zaczęłam płakać, no bo nie byłam w stanie opanować tych emocji, które mi towarzyszyły - powiedziała.


Do zamkniętego w trakcie całej sytuacji tramwaju próbowali wejść podróżni z przystanku.

- Chciałabym bardzo, żebyśmy czasem jednak rozejrzeli się, co się dzieje obok nas i może w taki sposób uratujemy komuś życie - zaapelowała pani Joanna.

Komputer nie zastąpi człowieka?

Technologia idzie do przodu. Coraz częściej wprowadza się autonomiczne pojazdy jak te zakupione przez Miejskie Zakłady Autobusowe. Gdyby ten tramwaj prowadził komputer, sytuacja wyglądałaby inaczej.

- Liczę na to, że jednak nigdy taka autonomiczna jazda nie wejdzie w życie, no bo wiele ludzi żyje dzięki nam - wskazała.
   

Pani Joanna zradziła nam także, że o byciu motorniczą marzyła od dziecka.

- Przyjeżdżając do siostry na ferie czy wakacje zawsze mówiłam rodzinie: „Zobaczycie, kiedyś będę prowadziła tramwaj” i po wielu latach na szczęście udało mi się zrealizować swoje marzenie - powiedziała.

   
Pani Joanna Obitka w wolnym czasie jeździ na rowerze i rolkach. Jako motornicza warszawskiego tramwaju pracuje już ponad 3 lata.

Czytaj też: Tragiczny początek sezonu na Mazowszu. Dwóch motocyklistów zginęło jednego dnia

 

Źródło:

RDC

Autor:

Adrian Pieczka/PL

Kategorie: