Triumf Radomiaka na wyjeździe. Zieloni pokonali Piasta Gliwice

  • 08.03.2024 20:14

  • Aktualizacja: 20:22 08.03.2024

Piast Gliwice uległ Radomiakowi Radom 2:3 (1:1) na inaugurację 24. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. To 8. ligowe zwycięstwo Radomiaka w bieżącym sezonie.

Piast Gliwice przegrał u siebie z Radomiakiem Radom 2:3 w piątkowym meczu otwierającym 24. kolejkę piłkarskiej ekstraklasy. Kibice obejrzeli pięć goli, z których dwa padły z rzutów karnych. W doliczonym czasie „jedenastki” dla gospodarzy nie wykorzystał Patryk Dziczek.

„Ten mecz musimy wygrać” – skandowali gliwiccy kibice na początku spotkania. Po kilku minutach nastroje się zmieniły, bo prowadzenie objęli goście. Po wrzucie z autu w polu karnym Piasta pierwszy strzał 17-letniego Luki Vuskovica został co prawda zablokowany, ale poprawka była już skuteczna.

Chwilę potem mogło być 0:2. Bramkarz Piasta wygrał pojedynek jeden na jeden z Lisandro Semedo i obronił dobitkę Rafała Wolskiego.

Gliwiczanie wymieniali dużo podań, ale absolutnie nic z tego nie wynikało. Gol wyrównujący padł z rzutu karnego, podyktowanego po faulu Dawida Abramowicza na Michale Chrapku. Pewnym egzekutorem „jedenastki” był Patryk Dziczek, który wykorzystał siódmą taką okazję w tym sezonie ligowym.

Bramka podbudowała gospodarzy, ruszyli do natarcia. Najlepszą okazję do zmiany wyniku miał w doliczonym czasie Michael Ameyaw, który z bliska strzelił obok słupka.

Pierwsze 10 minut po przerwie nie przyniosło niczego ciekawego, ale zrekompensował to Leonardo Rocha. Po dośrodkowaniu Wolskiego z lewej strony pola karnego napastnik Radomiaka zaprezentował widowiskową i skuteczną „przewrotkę”, po której bramkarz gliwiczan skapitulował.

Radość grupy kibiców goście trwała krótko, bowiem Ameyaw, wykorzystując dogranie Jorge Felixa spod końcowej linii, pokonał z kilku metrów Gabriela Kobylaka.

Remis nie zadowalał żadnej z drużyn, toteż kibice oglądali szybką, ofensywną grę.

W 75. minucie ponownie na prowadzenie wyszła ekipa trenera Macieja Kędziorka. Felix zagrał ręką przed własną bramką, a rzut karny wykorzystał Lisandro Semedo.

To nie był koniec emocji i rzutów karnych w piątkowy wieczór. W 90. minucie po drugiej żółtej kartce (w ciągu dwóch minut) musiał opuścić boisko zawodnik Radomiaka Bruno Jordao, a do rzutu karego podszedł ponownie niezawodny dotąd Dziczek. Tym razem Kobylak wyczuł jego intencje i uratował komplet punktów gościom.

Piłkarze gospodarzy wystąpili w piątek w okazjonalnych różowo-czarnych koszulkach, przygotowanych w ramach kampanii mającej na celu zwrócenie uwagi na przemoc domowej. Koszulki zostaną wystawione na aukcje charytatywne, z których dochód będzie przekazany na rzecz Fundacji "Pomoc Kobietom i Dzieciom".

Czytaj też: Puchar Europy FIBA. Koszykarze Legii pokonali Bilbao Basket

Źródło:

IAR/PAP

Autor:

RDC /PL