Wiadomości
Udostępnij:
Co jest największym zagrożeniem dla Europy? Spór o słowa J.D. Vance'a w RDC
-
16.02.2025 12:29
-
Aktualizacja: 18:18 16.02.2025
J.D. Vance powiedział prawdę w Monachium - twierdzą politycy polskiej prawicy. To zagrożenia dla polskich interesów - odpowiadają przedstawiciele rządzącej koalicji. W audycji „Bez ogródek” goście Agnieszki Gozdyry dyskutowali o Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Wiceprezydent USA J.D. Vance mówił tam, że największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale zagrożenie od wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z najbardziej podstawowych wartości.
Największym zagrożeniem dla Europy nie jest Rosja czy Chiny, ale zagrożenie od wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z najbardziej podstawowych wartości - powiedział w piątek wiceprezydent USA J.D. Vance w swym przemówieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Słowa te skomentowali w Polskim Radiu RDC politycy. Klaudia Jachira z KO powiedziała, że priorytety, o których należy rozmawiać, są zupełnie inne niż kwestie poruszone przez Vance'a.
- On ma większy problem z tym, jak wyglądają pewne poglądy Europejczyków, niż tym, że Rosja wtrąca się w sprawy Europy, manipuluje wyborami w demokratycznych państwach. Bardzo mnie niepokoi bardzo niebezpieczny symetryzm w tej wypowiedzi. Takie w ogóle znoszenie odpowiedzialności, tak naprawdę rozmywanie, kto tę wojnę zaczął i skąd ta wojna się wzięła - tłumaczyła.
Mirosław Suchoń z Polski 2050 ocenił, że przemówienie J.D. Vance'a było skandaliczne.
- To przemówienie Vance'a pokazuje, że jesteśmy świadkami próby przeorganizowania światowego systemu bezpieczeństwa przez administrację Stanów Zjednoczonych. Rozjeżdża nam się świat, który był dla nas, zwłaszcza dla nas Polaków, tak doświadczonych rosyjską dominacją w naszym regionie, synonimem bezpieczeństwa - mówił.
Zagrożenie dla Polski?
Łukasz Michnik z Lewicy przekonywał, że słowa, które padły w Monachium są zagrożeniem dla Polski.
- To jest 61. konferencja w Monachium, ale jeszcze nigdy nie była tak blisko Jałty. I dzisiaj to, co padło na tej konferencji, to jest zagrożenie i dla polskich interesów, i dla europejskich interesów. Może skończyć się rozbiorami Ukrainy - wskazał.
Paweł Szrot z PiS-u mówił natomiast, że jest natomiast pod wrażeniem wystąpienia J. D. Vance'a.
- Oczywiście ona była prowokacyjna, ostra, ale takie powinno być w tej sytuacji. Ona była obliczona na to, żeby ten szok wywołać. Prawda wywołuje szok. Do tego etapu doszliśmy. Świetnie, że to wszystko zostało głośno powiedziane - mówił.
„Stany Zjednoczone zupełnie Europy nie szanują”
Także Wojciech Machulski z Konfederacji uważa, że Vance mówił prawdę.
- Miał rację, powiedział prawdę o Europie, że Europa jest przeregulowana, że odeszła od swoich wartości, że Europa jest słaba. Jeżeli chodzi o kwestie bezpieczeństwa, to jesteśmy kompletnie w lesie i Europa niestety trochę na własne życzenie jest dzisiaj w tym lesie. Stany Zjednoczone zupełnie Europy nie szanują pod tym względem - powiedział.
Amerykański wiceprezydent swoje wystąpienie w Monachium w całości poświęcił ostrej krytyce europejskiej demokracji, oskarżając Europę o odejście od własnych wartości, stosowanie cenzury, ignorowanie wyborców i prześladowanie chrześcijan. Uznał to za największe zagrożenie dla kontynentu.
"Zagrożenie, o które najbardziej się martwię w kontekście Europy, to nie Rosja, to nie Chiny, to nie żaden inny zewnętrzny aktor. To, o co najbardziej się martwię, to zagrożenie z wewnątrz, odwrót Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości, wartości dzielonych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki" - oświadczył Vance. Jako jeden z głównych przykładów wskazał anulowanie wyborów prezydenckich w Rumunii, a także walkę z dezinformacją.
"Uderzyło mnie, że były komisarz europejski niedawno wystąpił w telewizji i mówił zachwycony, że rząd rumuński właśnie unieważnił całe wybory. Ostrzegał, że jeśli sprawy nie pójdą zgodnie z planem, to samo może się zdarzyć w Niemczech. Teraz te oświadczenia, tak lekko wygłaszane, są szokujące dla amerykańskich uszu" - dodał wiceprezydent USA.
Jak stwierdził, choć przyjmuje z zadowoleniem deklaracje zwiększenia wydatków obronnych ze strony Europy, nie jest dla niego jasne, czego tak naprawdę Europa chce bronić.
Krytykował też politykę moderacji mediów społecznościowych w Europie, czyniąc porównania UE do ZSRR.
"Niestety, kiedy patrzę dziś na Europę, czasami nie jest tak jasne, co się się stało ze zwycięzcami zimnej wojny. Patrzę na Brukselę, gdzie komisarze Komisji Europejskiej ostrzegają obywateli, że w czasie niepokojów społecznych zamierzają wyłączyć media społecznościowe w momencie, gdy natkną się na treści, które ich zdaniem są, cytuję, nienawistne" - mówił Vance, określając unijnych komisarzy słowem "commisars", kojarzonym z sowieckimi politrukami (komisarz UE to po angielsku commissioner). Podawał też przykłady kar dla chrześcijan protestujących przeciwko aborcji czy islamowi w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Szwecji.
"Dla wielu z nas po drugiej stronie Atlantyku wygląda to coraz bardziej jak stare, głęboko zakorzenione interesy kryjące się za brzydkimi słowami z czasów Związku Radzieckiego, takimi jak dezinformacja, którym po prostu nie podoba się myśl, że ktoś o alternatywnym punkcie widzenia mógłby wyrazić odmienną opinię, albo, nie daj Boże, zagłosować w inny sposób, albo, co gorsza, wygrać wybory" - mówił Vance. Stwierdził, że obawy polityków o zagraniczną ingerencję w wybory świadczą o przekonaniu o kruchości własnej demokracji.
Oskarżał też europejskich polityków o ignorowanie woli wyborców w sprawie migracji, wiążąc to z niedawnym zamachem w Monachium. Jak zauważył, coraz więcej wyborców w Europie głosuje na liderów obiecujących zakończenie "niekontrolowanej migracji".
"Jeśli amerykańska demokracja przetrwała 10 lat łajania ze strony Grety Thunberg, wy przetrwacie kilka miesięcy Elona Muska" - kpił wiceprezydent. "Ale to, czego niemiecka demokracja, żadna demokracja, amerykańska, niemiecka ani europejska, nie przetrwa, to wmówienie milionom wyborców, że ich myśli i obawy, ich aspiracje, ich prośby o pomoc są nieważne lub niegodne, by w ogóle być uważane za demokrację" - dodał, potępiając próby tworzenia "kordonów sanitarnych" przeciwko skrajnym partiom.
Cytował przy tym wezwanie Jana Pawła II "nie lękajcie się", nawołując, by europejscy liderzy nie bali się woli własnych wyborców, nawet jeśli się z nimi nie zgadzają.
Czytaj też: Minister R. Sikorski: Telefon D. Trumpa do W. Putina był błędem
Źródło:
Autor:
Joanna Tarkowska-Klinke/PL
Kategorie: