Fundusz Sprawiedliwości. Marcin Romanowski trafi do aresztu? Dziś sąd rozpatrzy wniosek ws. posła

  • 28.11.2024 06:56

  • Aktualizacja: 06:37 28.11.2024

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa rozpatrzy w czwartek wniosek Prokuratury Krajowej w sprawie ewentualnego aresztowania Marcina Romanowskiego - posła PiS, który w latach 2019-2023 jako wiceszef MS nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. Posiedzenie sądu w tej sprawie rozpocznie się o godz. 10.

Dziś sprawa aresztowa posła Romanowskiego za Fundusz Sprawiedliwości. Wniosek prokuratury w sprawie aresztowania Romanowskiego na trzy miesiące ma rozpatrzyć w jednoosobowym składzie sędzia Monika Louklinska. Dotąd żaden sąd nie wypowiedział się merytorycznie co do zasadności wniosku prokuratury ze względu na wcześniejsze przeszkody formalne związane z chroniącym Romanowskiego immunitetem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Sędzia Louklinska została powołana na stanowisko sędzi Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w lutym 2008 r. przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Była publicznie krytykowana w okresie sprawowania władzy przez Zjednoczoną Prawicę, m.in. przez ówczesnego szefa MS, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, za umorzenie sprawy napaści na działacza organizacji pro-life.

W ocenie Prokuratury Krajowej, która od lutego br. prowadzi wielowątkowe śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, konieczność zastosowania aresztu wobec Romanowskiego wynika z realnej obawy mataczenia i utrudniania przez niego postępowania. Utrudnianie to może polegać np. na ustalaniu z innymi osobami treści wyjaśnień i zeznań w celu umniejszenia bądź wykluczenia swojej odpowiedzialności, uprzedzania innych współsprawców, a także niszczeniu lub ukrywaniu dowodów.

"Podejrzany, przebywając na wolności, a znając dotychczas zebrany materiał dowodowy, ma możliwości, żeby bezprawnie na niego wpłynąć. Może np. dotrzeć do świadka i przekonywać go, by zmienił dotychczasowe zeznania na korzystne dla niego" - powiedział we wcześniejszej rozmowie z PAP prowadzący postępowanie szef Zespołu Śledczego nr 2 w Prokuraturze Krajowej prok. Piotr Woźniak.

Realna obawa mataczenia

Dodał, że obawa mataczenia jest realna, ponieważ Romanowski podejmował już tego rodzaju działania. Ustalał m.in. z Urszulą D., Karoliną K. i Tomaszem M. (również podejrzanymi w śledztwie) dowody, które powinny zostać zniszczone, aby nie dostały się do przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.

"Należy też przypomnieć, że Marcin R. z współpodejrzanymi ustalał treść niezgodnych z prawdą oświadczeń procesowych. Były nawet artykułowane kwestie związane z ukryciem się poprzez opuszczenie kraju, na co prokuratura też ma dowody" - dodał prok. Woźniak.

Innymi przesłankami zastosowania tymczasowego aresztu wobec byłego wiceministra sprawiedliwości jest także grożąca mu surowa kara - nawet do 25 lat pozbawienia wolności oraz duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych czynów.

Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Przestępstwa te miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych.

Jakie zarzuty ma Marcin Romanowski?

Zarzuty wobec Romanowskiego dotyczą również "przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 milionów złotych". Przestępstwo przywłaszczenia - jak przypomina prokuratura - polega na postąpieniu przez sprawcę z cudzą rzeczą tak jak właściciel, np. poprzez jej bezprawne przekazanie innej osobie.

Były wiceminister sprawiedliwości usłyszał ponownie te zarzuty 15 października, ponieważ ich przedstawienie w lipcu - po uchyleniu mu immunitetu przez Sejm i jego zatrzymaniu - było nieskuteczne ze względu na chroniący go immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Z tego samego powodu na areszt Romanowskiego nie zgodziły się w obu instancjach sądy. Sprawa ta wywołała kontrowersje, ponieważ Prokuratura Krajowa, także prokurator generalny, szef MS Adam Bodnar, przekonywali powołując się na opinie prawne, że immunitet ZPRE nie chroni Romanowskiego; część komentatorów uznało to za błąd prowadzących śledztwo.

Ostatecznie 2 października Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy uchyliło immunitet Romanowskiemu, zgodziło się także na jego areszt. Pozwoliło to prokuraturze na dalsze procedowanie, czyli postawienie zarzutów, a następnie złożenie - 16 października - wniosku o areszt do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie.

Politycy PiS i sam Marcin Romanowski uważają, że śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości jest "polityczną ustawką", a także, o czym mówili w wielu wypowiedziach medialnych, "zemstą polityczną przy użyciu prokuratury", a nawet "kreacją kolejnej sprawy, która grozi wolności Rzeczypospolitej". Wcześniej Romanowski przekonywał też, że śledztwo to "represje polityczne".

W odniesieniu do wniosku o areszt ze względu na obawę mataczenia obrońca polityka - mec. Bartosz Lewandowski - podkreślił, że prokuratorzy zabezpieczyli materiał dowodowy do tego stopnia, że mogą zweryfikować stan faktyczny w tej sprawie.

"Gdzie jest ta realna obawa, skoro pierwsze czynności prokurator w tej sprawie wobec pana Marcina Romanowskiego podjął w marcu tego roku? (...). Przecież on (Romanowski - PAP) wszystko stracił, jeżeli chodzi o urządzenia elektroniczne, dokumentację, łącznie z taką, która w ogóle wykraczała poza zakres tego śledztwa" - przekonywał mec. Lewandowski.

Czytaj też: Szef MAP: blisko 50 zawiadomień do prokuratury po audytach w spółkach Skarbu Państwa

Źródło:

RDC

Autor:

RDC /PL