Wchodzą na zamarznięte zbiorniki wodne. Strażacy: co roku pod lodem ginie kilkanaście osób

  • 13.02.2025 15:51

  • Aktualizacja: 18:57 13.02.2025

Kilka mroźnych nocy wystarczyło - na zalewach na Mazowszu pojawił się lód. Strażacy ostrzegają, że pokrywa jest jednak zbyt cienka, by się na niej ślizgać bez obaw, a amatorów takich atrakcji nie brakuje. - Co roku pod lodem ginie kilkanaście osób - alarmuje kapitan Daniel Czapski z Komendy Miejskiej PSP w Siedlcach.

Strażacy ostrzegają przed wchodzeniem na zamarznięte akweny. Kilka mroźnych nocy wystarczyło, żeby na zalewach na Mazowszu pojawił się lód. Jest on jednak zbyt cienki, by bez obaw się na nim ślizgać.

- Mimo ostrzeżeń służb ratunkowych, co roku pod lodem ginie kilkanaście osób. każdy zamarznięty akwen, jezioro, staw jest niebezpieczny. Nie powinniśmy wchodzić na zamarznięte akweny, ponieważ w każdej chwili może załamać się lód. Nie znamy jego grubości, tym bardziej, że te temperatury trwają od kilku dni - mówi kapitan Daniel Czapski z Komendy Miejskiej PSP w Siedlcach.
   
Spotkani nad zalewem siedlczanie mówili naszej reporterce, że owszem, wchodzą na lód, ale tylko przy brzegu.
   

Co zrobić, gdy załamie się lód?

Strażacy przypominają, że w tak zimnej wodzie człowiek już po trzech minutach traci przytomność, dochodzi do szybkiego wyziębienia, a nawet do śmierci. Dlatego kapitan Daniel Czapski z Komendy Miejskiej PSP w Siedlcach przypomina co zrobić, gdy wpadniemy do lodowatej wody.

- W pierwszej kolejności spróbować zachować spokój i oczywiście zacznijmy od razu wzywać głośno pomocy, żeby ktoś nas usłyszał. Potem, jeżeli czujemy się na siłach, spróbujmy płasko położyć się we wodzie, żeby spróbować się wydostać na powierzchnię lodu. Jeżeli nam się uda, czołgajmy się w stronę brzegu. Jeżeli nie czujemy się na siłach, to zachowajmy siły na przybycie służb ratunkowych - tłumaczy.
   

Jak pomóc tonącemu?

Strażak radzi też, co zrobić, gdy widzimy kogoś, pod kim lód się zarwał. Zadzwońmy pod 112 i pamiętajmy o własnym bezpieczeństwie - mówi Czapski.

- Jeżeli jesteśmy świadkami, nie jesteśmy wyposażeni w odpowiedni sprzęt, nie wchodzimy, jeżeli nie czujemy się na siłach, bo praktycznie taka przeżywalność w tak zimnej wodzie to jest do trzech minut, później tracimy przytomność, ale jeżeli mamy pod ręką jakiś przedmiot, nawet szalik, jakąś gałąź, spróbujmy doczołgać się na taką odległość, która umożliwi nam skuteczne podanie tego przedmiotu - wyjaśnia.  

Gdy uda nam się w ten sposób wyciągnąć kogoś na brzeg, trzeba kontynuować udzielanie pomocy.

- Jak najszybciej powinniśmy zdjąć mokre ubranie tej osoby, użyć naszej kurtki, płaszcza i przetransportować ją do jakiegoś ciepłego pomieszczenia, aż do przybycia służb. Tam należy kontrolować systematycznie czynności życiowe i w razie konieczności rozpocząć resuscytację krążeniowo-oddechową - radzi strażak. 
   

Według prognoz, mróz utrzyma się jeszcze przez co najmniej tydzień. Nocą spadki temperatur będą nawet dwucyfrowe.

Czytaj też: „Szukamy powodu, dla którego ta osoba popadła w kryzys”. 13 lat Fundacji Daj Herbatę

 

 

Źródło:

RDC

Autor:

Olga Kwaśniewska/PL