Substancje ropopochodne w rzece Łydynia. Przesłuchano podejrzewanego sprawcę

  • 26.09.2024 17:07

  • Aktualizacja: 20:03 26.09.2024

Właściciel posesji, z której prawdopodobnie doszło do wycieku substancji ropopochodnej do rzeki Łydynia w Ciechanowie, jest już po przesłuchaniu. Zeznawał on w charakterze świadka. Policja sprawdza, czy wyciek substancji ropopochodnych był celowy, czy doszło do nieumyślnego działania. Za umyślne skażenie środowiska grozi do 10 lat więzienia.

Przesłuchano właściciela posesji, z której  prawdopodobnie doszło do wycieku substancji ropopochodnej do rzeki Łydynia w Ciechanowie. Rzeczniczka ciechanowskiej policji Magda Sakowska przekazała nam, że mężczyzna zeznawał w charakterze świadka.

Przesłuchano osobę w charakterze świadka. Czekamy na wynik badań laboratoryjnych wody i od tych badań będzie uzależniony dalszy tok postępowania. Materiały zostaną przekazane do prokuratury — poinformowała Sakowska.

Policja sprawdza, czy wyciek substancji ropopochodnych był celowy, czy doszło do nieumyślnego działania. 

Substancje ropopochodne w rzece w Ciechanowie

Do wycieku substancji ropopochodnych do rzeki doszło w poniedziałek wieczorem. Strażacy wydobywali z rzeki substancję ropopochodną przez kilkanaście godzin. Udało im się zebrać ok. 250 litrów mieszanki.

—  Pracujemy od wieczora —  mówił  nam w środę Radosław Osiecki, zastępca Komendanta Powiatowej Straży Pożarnej w Ciechanowie. —  Przy wycieku, przy rurze kanalizacji deszczowej, która wprowadza tę wodę do rzeki, zostały ustawione zapory sorpcyjne w ilości czterech sztuk, które zatrzymywały rozprzestrzeniania się tej substancji. Następnie przy pomocy pojemników została ta substancja z powierzchni wody zbierana —  wyjaśniał.

 

Do wycieku doszło niedaleko mostu przy ratuszu. Zapory zbierające zanieczyszczenie zostały rozstawione na wysokości mostu przy ulicy Zamkowej i okolicach kolektora do rzeki.

—  Na miejscu był WIOŚ, który pobrał próbki —  dodała rzeczniczka ratusza Paulina Rybczyńska. —  W nocy WIOŚ pobrał próbki z rzeki celem przebadania. One aktualnie są w trakcie badania. Miasto wnioskuje też do WIOŚ, to jest podmiot, który posiada odpowiednie kompetencje do prowadzenia kontroli działalności gospodarczych, o podjęcie przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska bezzwłocznych działań celem identyfikacji źródła zrzutu substancji ropopochodnych do rzeki —  wyjaśniła.

   

Za umyślne skażenie środowiska grozi do 10 lat więzienia, 5 lat w przypadku, gdy sprawca dział nieumyślnie.

Czytaj też: Pijani mężczyźni mieli ukraść łódkę, aby popłynąć Wkrą. Najmłodszy to 15-latek

Źródło:

RDC

Autor:

Alicja Śmiecińska/DJ