Jak ukraść czołg? Zapytaliśmy eksperta o sytuację na skupie złomu w Pruszkowie

  • 13.03.2025 14:01

  • Aktualizacja: 14:04 13.03.2025

Kradzież czołgu to nie taka prosta rzecz - uważa ekspert. Po tajemniczym zniknięciu T-55 ze skupu złomu w Pruszkowie sprawdzamy, jak mogło do tego dojść. Waga takiego pojazdu to ponad 40 ton.

Policja szuka złodziei kradzieży czołgu w Pruszkowie. Pojazd stał przy płocie skupu złomu o nazwie „Przy czołgu”. Z informacji przekazanych przez policję wynika, że zniknął z placu w sobotę 8 marca. Dwa dni później na terenie skupu doszło do pożaru budynku. Prawdopodobnie - właściciel sprawdzając zgliszcza zauważył, że pojazd zniknął, co zgłosił dzień później, czyli 11 marca.

Skradziony czołg był pojazdem produkcji radzieckiej T-55. Miał być w pełni wyposażony.

Nasz reporter rozmawiał z okolicznymi mieszkańcami.

- No chyba sam nie wyjechał, nie wiem, ale znając pomysłowość rodaków, wszystko się mogło zdarzyć - usłyszał.

 

Nie wszyscy jednak wierzą, że można było wywieźć czołg i zostać niezauważonym. 

„Trzeba było użyć dźwigu”

To zdanie podziela ekspert z polskich sił zbrojnych, które mają najwięcej do czynienia z „dużym sprzętem”.

- Wszelkie pojazdy w kategorii czołgów przewozimy pojazdami niskopodwoziowymi. Wymaga to ciągnika, tzw. niskopodwoziówki i możliwości załadunku takiego pojazdu.Czołg, trzeba pamiętać o tym, to jest kilkadziesiąt ton - mówił w rozmowie z Polskim Radiem RDC rzecznik Agencji Uzbrojenia płk Grzegorz Polak.

Wszystko zależy też od tego czy maszyna jest unieruchomiona. Czołgi z „demobilu” są zwykle pozbawiane silnika, co uniemożliwia im poruszanie się.

- Należy się liczyć, że można to wciągnąć wciągarkami znajdującymi się na pojazdach niskopodwoziowych. One mogą wciągać powiedzmy po 20 ton, więc jest to jakoś tam możliwe. Natomiast przy unieruchomionym silniku i gąsienicach trzeba się liczyć już z koniecznością użycia dźwigu - wskazał ekspert.


Pułkownik Polak przyznał, że operacja załadunku czołgu nie może przejść niezauważenie.

Czołgi nie są małymi pojazdami, więc jest dość duży, widoczny, znaczny, więc na pewno zwraca uwagę, jeżeli się gdzieś przemieszcza, tym bardziej, jeżeli należy go na coś „załadować” - powiedział. 
   
Czołgi T-55 stały się elementem uzbrojenia radzieckiej armii od 1958 roku. W Wojsku Polskim były od lat 60. Z polskiej armii wycofano go w 2002 roku.

Czytaj też: Czołg zniknął ze skupu złomu. Policja poszukuje sprawców kradzieży

 

Źródło:

RDC

Autor:

Adrian Pieczka, Adam Abramiuk/PL

Kategorie: