Wiadomości
Udostępnij:
Dariusz Banasik po meczu Legia — Chelsea: różnice klas obu zespołów było widać jak na dłoni
-
11.04.2025 12:56
-
Aktualizacja: 12:59 11.04.2025
Różnice klas obu zespołów było widać jak na dłoni — tak komentuje spotkanie Legii Warszawa z Chelsea Londyn trener piłkarski Dariusz Banasik. Wojskowi przegrali na swoim stadionie 0:3. Rewanż na Stamford Bridge zaplanowano na czwartek 17 kwietnia. Finał Ligi Konferencji odbędzie się 28 maja we Wrocławiu.
Piłkarze Legii Warszawa przegrali z londyńską Chelsea 0:3 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Konferencji. Dwa gole strzelił wprowadzony po przerwie Noni Madueke, a jednego Tyrique George.
Zwycięstwo „The Blues” mogło być bardziej okazałe, ale w 73. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Christopher Nkunku. Strzał reprezentanta Francji obronił Kacper Tobiasz.
Trener piłkarski Dariusz Banasik ocenił w „Magazynie Sportowym”, że różnice klas obu zespołów było widać jak na dłoni.
— Spodziewaliśmy się po prostu, że nasz zespół, postawi się troszeczkę mocniej zespołowi Chelsea. Natomiast życie zweryfikowało od razu bardzo, bardzo szybko i określenie zderzenie światów czy klas różnic piłkarskich było bardzo widoczne. Tak zespół Chelsea pokazał po prostu całkowitą dominację — powiedział Banasik.
Rewanż odbędzie się 17 kwietnia na stadionie Stamford Bridge.
Legia Warszawa — Chelsea Londyn
Legia uczestniczyła w ćwierćfinale europejskiego pucharu pierwszy raz od 29 lat. W sezonie 1995/96 mierzyła się z Panathinaikosem Ateny w 1/4 finału Ligi Mistrzów. W Warszawie padł bezbramkowy remis, lecz w rewanżu w Atenach mistrzowie Grecji wygrali 3:0, a dwa gole strzelił Krzysztof Warzycha.
Legioniści drugi raz w historii mierzyli się z angielskim klubem w fazie pucharowej europejskich rozgrywek. W sezonie 1990/91 przegrali dwumecz z Manchesterem United w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów.
Legia w czwartek rozegrała swój 300. mecz w europejskich pucharach. Zadebiutowała w nich w 1955 roku, a pierwszym rywalem był Slovan Bratysława. Najlepszym strzelcem stołecznego klubu w europejskich pucharach jest Kazimierz Deyna, który zdobył 18 bramek.
Drużyna trenera Goncalo Feio miała problemy kadrowe przed starciem z Chelsea, gdyż kontuzjowanych jest dwóch kluczowych piłkarzy: pomocnik Bartosz Kapustka oraz napastnik Marc Gual, który jest najlepszym strzelcem zespołu w tym sezonie. Ze względu na kartki nie mogli zagrać też obrońcy Artur Jędrzejczyk i Jan Ziółkowski.
„Nie bójcie się nikogo”
W wyjściowym składzie Legii nie było nominalnego napastnika. Najwyżej ustawiony był Japończyk Ryoya Morishita. Na ławce rezerwowych zasiedli Białorusin Ilja Szkurin i Czech Tomas Pekhart. W pierwszej jedenastce Chelsea nie zabrakło gwiazd, takich jak Cole Palmer, Jadon Sancho czy Christopher Nkunku.
Chelsea jest faworytem Ligi Konferencji. Jako jedyna drużyna odniosła sześć zwycięstw i zdobyła 18 punktów w fazie zasadniczej rozgrywek. W 1/8 finału "The Blues" wygrali z FC Kopenhaga 2:1 i 1:0. Legia również prezentowała się dobrze w tych rozgrywkach. W poprzedniej rundzie wyeliminowała norweskie Molde.
Stadion przy ul. Łazienkowskiej był wypełniony po brzegi. Kibice z "Żylety" przygotowali wielką flagę przedstawiającą lwa przekłutego mieczem z podpisem "Fear no one" - nie bójcie się nikogo. Tuż przed pierwszym gwizdkiem odpalono też czerwone race.
Legia już na początku wywalczyła dwa rzuty rożne. Po drugim Luquinhas oddał nieprzygotowany strzał, ale piłka poleciała w trybuny. Potem zaczął się okres dominacji Chelsea, lecz gospodarze szczelnie się bronili w ostatniej tercji boiska.
Około 15. minuty nad boiskiem pojawiła się czerwona chmura, która była spowodowana odpaleniem środków pirotechnicznych.
Piłkarze Legii rzadko przekraczali połowę boiska. Po jednym z nielicznych kontrataków Morishita strzelił zza pola karnego, ale bardzo niecelne.
Kiernan Dewsbury-Hall w 34. min zdecydował się na strzał z dystansu, lecz Kacper Tobiasz uchronił Legię przed utratą gola. Później Reece James posłał piłkę nad poprzeczką.
Znacząca przewaga gości
Chelsea udokumentowała swoją przewagę na początku drugiej połowy. W 49. min George dobrze odnalazł się w polu karnym i pokonał Tobiasza. Osiem minut później na 2:0 podwyższył Madueke.
Następnie wbiegający w pole karne Kacper Chodyna otrzymał dobre podanie prostopadłe od Morishity, lecz źle przymierzył z ostrego kąta.
Później Dewsbury-Hall huknął bez przyjęcia, ale gospodarze odetchnęli z ulgą, bo piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Potem Tobiasz zablokował strzał Nkunku. Piłkarze Chelsea w drugiej połowie mieli więcej miejsca na połowie rywala, bo gracze Legii starali się zdobyć bramkę kontaktową.
W 73. minucie sędzia podyktował rzut karny za faul na Dewsbury-Hallu, jednak Tobiasz obronił strzał Nkunku. Bramkarz Legii nie miał jednak szans, gdy chwilę później Sancho wystawił piłkę Madueke, który z bliska podwyższył na 3:0.
W 90. min Patryk Kun miał szansę na strzelenie honorowego gola. Jego próbę udaremnił jednak bramkarz Filip Joergensen.
Zwycięstwo Chelsea było w pełni zasłużone. "The Blues" przeważali we wszystkich statystykach i strzeliliby więcej goli, gdyby nie dobra postawa Tobiasza.
Czytaj też: Nie żyje Leo Beenhakker. Były trener reprezentacji Polski zmarł w wieku 82 lat
Źródło:
Autor:
Miłosz Kuter/DJ
Kategorie: