Wyrok dla aktywistek „Ostatniego Pokolenia” za zakłócenie koncertu w filharmonii

  • 20.12.2024 17:11

  • Aktualizacja: 17:12 20.12.2024

Karę 20 godzin nieodpłatnych, kontrolowanych prac na cele społeczne wymierzył w piątek warszawski sąd dwóm aktywistkom „Ostatniego Pokolenia”, które zakłóciły koncert w Filharmonii Narodowej. Do zdarzenia doszło w marcu tego roku. Kobiety wtargnęły na scenę wykrzykując: „To jest alarm. Nasz świat płonie. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może powstrzymać katastrofę klimatyczną. Żądamy radykalnych inwestycji w transport publiczny”.

W piątek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieście zapadł wyrok w sprawie o wykroczenie dwóch aktywistek „Ostatniego Pokolenia”, które zakłóciły koncert w Filharmonii Narodowej.

Sąd uznał młode kobiety za winne popełnienia zarzucanych im czynów i wymierzył im karę miesiąca ograniczenia wolności, polegającą na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin. Sąd zasądził też od aktywistek zwrot kosztów postępowania.

Asesor sądowy Paweł Godzwon w ustnym uzasadnieniu wskazał, że ich zachowanie wypełniło znamiona czynu zabronionego. Podkreślił również, że "tego typu zachowanie jest wybrykiem i jest naganne w świetle ocen społecznych i przyjętych norm". "To zachowanie zakłóciło porządek publiczny" - powiedział.

Zaznaczył, że aktywistki decydując się na wyrażenie swoich poglądów weszły na scenę filharmonii w sposób świadomy. "Osoba stosująca obywatelskie nieposłuszeństwo jest też gotowa ponieść przewidziane prawem sankcje" - podkreślił.

Wskazał też na Konstytucję, która gwarantuje obywatelom wolności oraz mówi, że ochrona środowiska to obowiązek władz publicznych. "Każdy jest zobowiązany szanować wolności i prawa innych, a wszyscy są wobec prawa równi. Mając na uwadze sytuację, która nastąpiła w tej sprawie, należy uznać, że panie nie uszanowały tej wolności, czy to artystów występujących, czy też ludzi, którzy byli na koncercie" - podkreślił.

Dodał, że wszystko odbyło się w instytucji, która z ochroną środowiska ma niewiele wspólnego oraz że sąd nie wymierzył kary za poglądy aktywistek, czy chęć ich wyrażania, ale za czyn, który popełniły.

Wyrok jest nieprawomocny.

Wtargnęły na scenę

Do zdarzenia z udziałem obwinionych doszło 3 marca br. podczas koncertu w Filharmonii Narodowej. Kobiety wtargnęły na scenę wykrzykując: "To jest alarm. Nasz świat płonie. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może powstrzymać katastrofę klimatyczną. Żądamy radykalnych inwestycji w transport publiczny".

W czasie trwającego kilkadziesiąt sekund incydentu orkiestra nie przestała grać, a aktywistki zostały wyprowadzone ze sceny. Ich sprawa trafiła na wokandę. Młode kobiety zostały obwinione z art. 51 Kodeksu Wykroczeń, czyli o zakłócenie porządku publicznego. Ich proces ruszył we wrześniu tego roku.

Podczas pierwszego posiedzenia aktywistki przyznały się do winy i złożyły wyjaśnienia. Wskazywały w nich m.in, że przyłączyły się do kampanii "Ostatniego Pokolenia".

"Zdecydowałam się zakłócić koncert w Filharmonii Narodowej. Podjęłam się pokojowego aktu nieposłuszeństwa obywatelskiego. Nie stosujemy przemocy, tylko w akcie desperacji staramy się zwrócić uwagę społeczeństwa na kryzys klimatyczny" - podkreślała w sądzie jedna z kobiet.

Druga zaznaczyła: "Po prostu biję na alarm w sprawie kryzysu, dlatego zakłócam codzienne sfery życia". Przyznała też, że było to złamanie Kodeksu Wykroczeń, ale są ważniejsze prawa.

"Ostatnie Pokolenie" to grupa aktywistów działająca m.in. w Polsce, Niemczech, Austrii i we Włoszech. Podejmują próby m.in. blokowania ulic i mostów, są odpowiedzialni np. za oblanie pomnika warszawskiej syrenki, czy opóźnienie startu pierwszej w sezonie gonitwy na Torze Służewiec.

Czytaj też: Kobieta w ciąży przez blokadę musiała iść pieszo do szpitala. Kolejny protest Ostatniego Pokolenia

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL

Kategorie: