Wiadomości
Udostępnij:
Co z ustawą o mowie nienawiści? Spór polityków w audycji „Bez ogródek”
-
20.04.2025 13:01
-
Aktualizacja: 12:43 21.04.2025
Prezydent Andrzej Duda w trybie kontroli prewencyjnej odesłał ustawę o mowie nienawiści do Trybunału Konstytucyjnego. Według prezydenta może ograniczać wolność wypowiedzi. Dyskutowali o tym goście Agnieszki Gozdyry w audycji „Bez ogródek” na antenie Polskiego Radia RDC.
Prezydent Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej nowelizację Kodeksu karnego z 6 marca br. – poinformowała w czwartek jego kancelaria. Ustawa o mowie nienawiści zawiera rozszerzony katalog przestępstw motywowanych uprzedzeniami. Według prezydenta może ograniczać wolność wypowiedzi.
O tym na naszej antenie dyskutowali politycy audycji „Bez ogródek” Agnieszki Gozdyry.
Grzegorz Napieralski z Koalicji Obywatelskiej mówił, że ustawa nie jest ograniczaniem wolności słowa.
- Ilość tak naprawdę nękania ludzi, nienawiści pod płaszczykiem tzw. anonimowości w internecie jest po prostu potężna. To co się wydarzyło, tu nie chodzi o to czy my się będziemy z panem posłem jednym czy drugim krytykować czy nie zgadzać w studio, przepraszam, w naszej debacie. To już naprawdę jest niebezpieczne. To nie tylko dotyczy dzieci i młodzież, to dotyczy również dorosłych. Nie ma żadnej dyktatury, tam nie ma nic co jest kneblowaniem ust. Każdy w Polsce może się dzisiaj wypowiadać swobodnie - tłumaczył.
Bez rewolucyjnej zmiany
Jacek Bartmiński z Polski 2050 dodał, że przepisy miały w założeniu chronić grupy takie jak niepełnosprawni czy inne orientacje seksualne i z urzędu ścigać sprawców takich przestępstw.
- Jedną z tych czterech nowych, doprecyzowujących tak naprawdę, bo to nie jest jakaś wielka, rewolucyjna zmiana, to jest ochrona przed prześladowaniem ze względu na cechy zdrowotne, niepełnosprawność. Są dyskryminowane i często prześladowane. Tego typu rzeczy też dotyczy, tego typu sytuacji - wskazał.
Paweł Sałek z Prawa i Sprawiedliwości uważa, że prezydent Andrzej Duda słusznie odesłał ustawę do Trybunału.
- Ta ustawa, która była już przesłana do pana prezydenta, nie spełniała oczekiwania pana prezydenta w zakresie wolności słowa. Zapis, że prokuratura z urzędu będzie ścigać różnego rodzaju wypowiedzi. W kwestii wolnościowych, wolności słowa, także religijnych, tożsamościowych, to jest tak, że to może być oręż, co się stało w Europie Zachodniej. Będzie wykorzystywane przeciwko tym, którzy mają między innymi konserwatywne poglądy, bo problem dzisiaj w Polsce polega na tym, że im więcej mówimy o wolności, tym więcej tej wolności nam się zabiera - mówił.
Zdaniem Jacka Wilka z Konfederacji ustawa nie powinna trafić do Trybunału, tylko Andrzej Duda powinien ją zawetować.
- Zamiast bawić się w terror politycznej poprawności, wprowadzać przepisy, które tak naprawdę będą cenzurą, bo nie oszukujmy się, to o to chodzi, żeby nie móc kogoś tam krytykować, to się do tego sprowadza, to poprawiajmy prawo w ten sposób, że umożliwiajmy, ułatwiajmy ludziom sprawne dochodzenie ochrony swoich dóbr osobistych na drodze cywilnej, chociażby w drodze ślepego pozwu. Ale co to w praktyce oznacza? W praktyce to oznacza, że ktoś będzie arbitralnie oceniał, czy czyjaś wypowiedź narusza czyjeś tam dobra, z urzędu zrobi mu sprawę karną - powiedział.
Nie zgodziła się z nim Paulina Piechna-Więckiewicz z Lewicy.
- To jest, panie mecenasie, zdefiniowanie języka nienawiści - być może język nienawiści rzeczywiście byłoby nawet lepszym określeniem - jako tego instrumentu, który krzywdzi i ma potencjał nawet zabić - zaznaczyła.
We wniosku do Trybunału Konstytucyjnego prezydent napisał, że zarzuca ustawie niezgodność przepisów nowelizacji wprowadzających nowe przesłanki dyskryminacyjne w postaci: wieku, płci lub orientacji seksualnej ze wskazanymi artykułami konstytucji.
Co dalej z ustawą o mowie nienawiści?
Z opublikowanego przez Kancelarię Prezydenta uzasadnienia wniosku do TK wynika, że według Andrzeja Dudy zachodzą wątpliwości, czy ustawa jest zgodna z konstytucyjną zasadą określoności prawa.
W ocenie prezydenta ustawie brakuje "spójności aksjologicznej". Zaskarżone przepisy, jego zdaniem, budzą również wątpliwości z punktu widzenia realizacji wolności wypowiedzi zagwarantowanej przez art. 54 ust. 1 konstytucji.
"Ograniczenie wolności wypowiedzi będące efektem wprowadzonej nowelizacji może mieć bardzo doniosłe skutki społeczne, w szczególności z punktu widzenia debaty publicznej i wpływać hamująco na jej rozwój, dlatego też korzystający z tej wolności mogą mieć wątpliwości, gdzie kończy się ich prawo, a gdzie zaczyna odpowiedzialność za popełnienie czynu zabronionego" – brzmi fragment uzasadnienia.
Katalog przesłanek przestępstw motywowanych nienawiścią w znowelizowanym Kodeksie karnym obejmuje przynależność narodową, etniczną, rasową, wyznaniową, bezwyznaniowość, wiek, płeć, niepełnosprawność i orientację seksualną. Przestępstwa z nienawiści wobec tych cech miałyby być ścigane z urzędu bez konieczności składania prywatnego aktu oskarżenia i podlegać karze pozbawienia wolności.
Zgodnie z konstytucją przed podpisaniem ustawy prezydent może wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem w sprawie zgodności ustawy z konstytucją. Jeśli Trybunał uzna ustawę za zgodną z konstytucją, prezydent nie może odmówić jej podpisania.
Prezydent odmawia podpisania ustawy, którą TK uznał za niezgodną z konstytucją. Jeżeli jednak niezgodność z konstytucją dotyczy poszczególnych przepisów ustawy, a Trybunał Konstytucyjny nie orzeknie, że są one nierozerwalnie związane z całą ustawą, prezydent, po zasięgnięciu opinii Marszałka Sejmu, podpisuje ustawę z pominięciem przepisów uznanych za niezgodne z konstytucją albo zwraca ustawę Sejmowi w celu usunięcia niezgodności.
Czytaj też: Władimir Putin ogłosił rozejm wielkanocny w wojnie z Ukrainą
Źródło:
Autor:
Olga Kwaśniewska/PL
Kategorie: