Wiadomości
Udostępnij:
Pobicie pielęgniarki w szpitalu w Pruszkowie. Dlaczego podejrzany nie trafił do aresztu?
-
02.05.2025 15:31
-
Aktualizacja: 15:32 02.05.2025
Decyzja o wypuszczeniu podejrzanego 26-letniego Ukraińca, który miał pobić pielęgniarkę w Szpitalu Kolejowym w Pruszkowie, mogła być podyktowana jego stanem zdrowia i zażywanymi środkami farmakologicznymi — dowiedziało się Polskie Radio RDC. Mężczyzna usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej. Przyznał się do winy, po czym został wypuszczony do domu. — Ta decyzja została podjęcia zgodnie z prawem — powiedział Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji.
W Polskim Radiu RDC poznaliśmy nowe fakty w sprawie pobicia pielęgniarki w Pruszkowskim Szpitalu Kolejowym. W czwartek, 1 maja, pacjent przebywający na sali intensywnego nadzoru chciał odpiąć się od aparatury. Miał stać się agresywny i rzucić się z pięściami na kobietę. Interweniowała policja.
Mężczyzna przyznał się do winy i został wypuszczony do domu. Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji powiedział w rozmowie z Polskim Radiem RDC, że ta decyzja została podjęcia zgodnie z prawem.
— Zakładam, że wśród wielu przesłanek, które brali policjanci i prokurator pod uwagę, był również fakt, że mężczyzna znajdował się pod opieką lekarską od kilku dni i zapewne mógł zażywać środki farmakologiczne, które być może miały wpływ na jego nieoczywiste zachowanie — powiedział.
Poszkodowana kobieta opuściła szpital. Ma rozciętą głowę, podbite oczy i opuchliznę. Jej zdrowiu nie grozi niebezpieczeństwo.
Jak usłyszał od personelu szpitala dziennikarz Polskiego Radia RDC, mężczyzna już wcześniej miał być agresywny. 26-latkowi grozi do 3 lat więzienia.
Zarzut ws. ataku na pielęgniarkę
26-letni Ukrainiec usłyszał zarzuty w sprawie ataku na pielęgniarkę w Pruszkowie. Do zdarzenia doszło w Szpitalu Kolejowym.
— Mężczyzna został zatrzymany, został mu w Komendzie Powiatowej Policji w Pruszkowie postawiony zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego — mówi Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji.
Policja przyjęła zawiadomienie od poszkodowanej pielęgniarki, jak i przesłuchała lekarza - świadka zdarzenia.
„Babcia słyszała krzyki”
Rodziny pacjentów przebywających w szpitalu są przerażone. Rozmawiał z nimi nasz reporter Adrian Pieczka.
— Dzwoniła babcia i mówiła, że słyszała krzyki. [...] Nie wiem, co się dzieje z tym naszym społeczeństwem, okropne — usłyszał.
Jak informowaliśmy, do napaści miało dojść około godziny 6 rano.
— Pacjent zaatakował pielęgniarkę. Mówiąc wprost, pobił pielęgniarkę — informuje Dorota Ronek z Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych.
„Od początku był agresywny”
Według przewodniczącej Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Małgorzaty Wawryki, pacjent przebywający na sali intensywnego nadzoru chciał odpiąć się od aparatury. Pielęgniarka dyżurująca, chcąc pójść po lekarza, poprosiła koleżankę o popilnowanie chorych. Gdy tylko dyżurująca pielęgniarka wyszła, pacjent napadł na zastępującą ją kobietę
— Zaatakował ją pięściami, ma rozciętą głowę, ma podbite oczy, ma widoczne oznaki bicia, czyli opuchliznę, siniaki, ale stwierdził lekarz, że nic nie zagraża jej życiu i po badaniach wypuszczono ją do domu — informuje Małgorzata Wawryka.
Wawryka dodaje, że zaatakował ją młody pacjent.
— Uzależniony od prawdopodobnie alkoholu i na pewno narkotyków. Był przyjęty wczoraj po napadzie padaczkowym. Od początku był agresywny, od początku próbował kogoś uszkodzić albo uderzyć — mówi.
Pacjenta w kajdankach wyprowadziła ze szpitala policja.
Poziom agresji narasta
Dorota Ronek z Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych alarmuje, że problem agresji w szpitalach w ostatnich latach narasta. Dodaje, że w marcu przeprowadzona ankieta na ten temat.
— Prawie 100 procent, bo 97 procent pielęgniarek, położnych jest świadkami agresji w miejscu pracy, a 78 procent pielęgniarek, położnych było ofiarą agresji w miejscu pracy — mówi Ronek.
To nie jedyny przypadek agresji w stosunku do przedstawiciela zawodów medycznych w tym tygodniu.
Atak nożownika w Krakowie
We wtorek śmiertelnie raniony nożem został lekarz w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Zatrzymany 35-latek miał być niezadowolony z przebiegu leczenia i dlatego zaatakował ortopedę nożem.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował, że napastnikiem okazał się funkcjonariusz Służby Więziennej. Mężczyzna usłyszał już zarzuty i został aresztowany.
Tragiczny atak na ratownika w Siedlcach
W styczniu natomiast śmiertelnie raniony został ratownik medyczny w Siedlcach.
Do tragedii doszło 25 stycznia w jednym z mieszkań przy ul. Sobieskiego. 59-letni Adam Cz. sam wezwał do siebie pogotowie, bo uderzył się w głowę. Ratownicy chcieli zabrać go do szpitala, wówczas chwycił noże. Jednym śmiertelnie ranił w klatkę piersiową 64-letniego Cezarego L., drugim ranił w rękę młodszego medyka. Sprawca usłyszał zarzuty. Przebywa w areszcie. Grozi mu dożywocie.
Mężczyzna trafił do aresztu po tym, jak usłyszał zarzut zabójstwa 64-letniego ratownika medycznego oraz napaści na drugiego - 28-latka.
Czytaj też: Zabójstwo nastolatki z Mławy. Kim jest podejrzany o tę zbrodnię 17-latek?
Źródło:
Autor:
Miłosz Kuter/DJ
Kategorie: