Zarzuty dla 5 osób ws. Funduszu Sprawiedliwości. Będą wnioski o areszt

  • 27.03.2024 15:19

  • Aktualizacja: 22:17 27.03.2024

Zarzuty dla pięciu osób w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. To czterech urzędników resortu i jeden beneficjent - poinformowała Prokuratura Krajowa. Wobec trzech osób mają być wystosowane wnioski o tymczasowe aresztowanie.

W śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości postawiliśmy zarzuty pięciu osobom; dotyczą m.in. wypłaty ponad 66 mln zł podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych, ani merytorycznych - poinformował w środę rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

- Materiał, który już mamy, pozwolił na postawienie zarzutów pięciu osobom. Tym osobom prokurator w dniu wczorajszym i dziś te zarzuty ogłosił. Jest to czterech urzędników z Ministerstwa Sprawiedliwości, z Departamentu Funduszu Sprawiedliwości i jeden przedstawiciel beneficjenta Fundacji Profeto - powiedział prok. Nowak.

Prokurator Nowak zaznaczył, że w tym wątku sprawy wcześniej dwie inne osoby usłyszały już zarzuty, o czym PK do tej pory nie informowała i nadal nie ujawnia szczegółów ze względu na interes śledztwa.

- W pewnej ogólności: trzech z tych czterech urzędników, w tym dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Ministerstwa Sprawiedliwości, była dyrektor, jak również dwóch specjalistów, członków komisji konkursowej, otrzymali zarzuty w związku z tym, iż doprowadzili do wypłaty środków pieniężnych w kwocie ponad 66 milionów podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych, ani merytorycznych do otrzymania tych pieniędzy - dodał.

Jak mówił, "działali jednocześnie wspólnie i w porozumieniu z Michałem O., który reprezentował ten podmiot". - Więc tutaj mieliśmy działania zarówno osoby, która się ubiegała o te pieniądze, jak i osób, które decydowały o przyznaniu tych pieniędzy wspólnie i w porozumieniu - zaznaczył Nowak.

Ośrodek dla osób pokrzywdzonych przemocą?

Pieniądze miały trafić do ks. Michała O., który jest prezesem fundacji Profeto. Otrzymał dotację na budowę ośrodka „Archipelag” w warszawskim Wilanowie. Budynek przy ul. Dobrodzieja z założenia ma być miejscem pomocy dla osób pokrzywdzonych przemocą.

Mieszkańcy dzielnicy nie kryją swojego zdziwienia i pytają o jego prawdziwe przeznaczenie. Pani Aleksandra obawia się, że w ich sąsiedztwie, za państwowe pieniądze powstanie kompleks medialny podobny do tego w Toruniu.

- Jeżeli to byłby ośrodek rzeczywiście stricte dla osób potrzebujących, dla osób, które miały kontakt z przemocą, bo takie były założenia, to nikt z nas nie miałby z tym żadnego problemu. Myślę, że byśmy to zaakceptowali. Natomiast informacje do nas docierają takie, że tam powstaje naprawdę sporo takich obiektów szkoleniowych, jakichś sal telewizyjnych. To jest ogromny obiekt, więc trochę nie chce mi się wierzyć, że to wszystko będzie wyłącznie dla osób poszkodowanych przemocą - powiedziała naszemu reporterowi.

    
   
Dofinansowanie początkowo wyliczano na 43 mln zł. Później wzrosło do 100 mln, z czego wypłacono dotąd 66 mln. W styczniu 2024 r. dalsze wypłaty zablokowało już nowe kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości. W inwestycji przy Dobrodzieja mają powstać obok kilkudziesięciu mieszkań i sal do terapii grupowej - sala widowiskowa, kaplica, studia nagraniowe z reżyserkami, serwerownie i biura open space.

Przeszukania

We wtorek i środę u 25 osób w kilkudziesięciu miejscach w kraju, na polecenie prokuratorów prowadzących śledztwo ws. wykorzystania środków z Funduszu Sprawiedliwości, ABW wraz z prokuratorami prowadziła przeszukania i zatrzymania. Przeszukano m.in. domy b. ministra sprawiedliwości, posła PiS i polityka Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry oraz pokój b. wiceministra sprawiedliwości, posła Klubu PiS Michał Wosia w hotelu sejmowym.

Zarzuty usłyszeli, oprócz Urszuli D. i Michała O., także dwaj specjaliści - członkowie komisji konkursowej, m.in. Michał M. Całej czwórce zarzucono doprowadzenia do wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości ponad 66 mln zł podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych, ani merytorycznych do otrzymania tych pieniędzy - fundacji "Profeto" - podał prok. Nowak.

Rzecznik podkreślił, że urzędnicy, którzy decydowali o przyznaniu tych środków, mieli działać wspólnie i w porozumieniu z Michałem O. reprezentującym fundację, która ubiegała się o te pieniądze. Według śledczych urzędnicy byli w pełni świadomi, że fundacja nie spełnia wymaganych warunków. "Wszystko wskazuje na to, że tutaj motywacja miała charakter polityczny" - dodał. Przedstawiając okoliczności sprawy, prok. Nowak wskazał, że "w dokumentacji poświadczano nieprawdę co do tego, że spełniono warunki formalne do uzyskania tych pieniędzy, i to robili ci urzędnicy; również w sposób świadomy podwyższano ocenę dotyczącą kwestii merytorycznych w taki sposób, żeby na papierze ten podmiot spełniał wymagania merytoryczne niezbędne do uzyskania tych pieniędzy".

Rzecznik PK poinformował, że podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, a jedna osoba - członek komisji konkursowej Michał M. - złożył wyjaśnienia, "które de facto potwierdzają treść tych zarzutów".

Zarzuty przedstawiono też zastępczyni dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS Karolinie K.; chodzi o zarzut bezprawnej pomocy udzielonej przedstawicielowi innej fundacji w procedurze uzyskania dotacji, co skutkowało wyrządzeniem szkody w kwocie ponad 2,6 mln zł.

Wszystkim podejrzanym, za zarzucane im czyny, może grozić do 10 lat więzienia.

Posiedzenia sądu w sprawie wniosków o areszt odbędą się w czwartek.

Sprawa śmierci Zbigniewa Ziobry

Nowak na spotkaniu z dziennikarzami zapowiedział analizę materiału ze śledztwa i zebranych podczas przeszukań we wtorek i środę informacji pod kątem możliwości wniesienia o uchylenie immunitetu politykom.

Poinformował, że w domu Ziobry przeszukujący ujawnili oryginał teczki nadzoru akt postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci jego ojca. "Będziemy analizowali, jak się tam znalazła i czy powinna się tam znaleźć" - zapowiedział rzecznik.

W 2016 roku w Sejmie Ziobro nawiązał do toczącej się sprawy śmierci jego ojca. "Tę sprawę będzie oceniał sąd. Ja w tej sprawie się wyłączyłem. Uczciwość wymaga tego, by tę sprawę zbadać" - mówił wówczas Ziobro.

Nowak dopytywany o wtorkowe siłowe wejście do domu Ziobry przypomniał, że jeżeli w danym miejscu jest osoba, której przeszukanie dotyczy, to wzywa się ją do wydania tych rzeczy dobrowolnie. "Nigdy nikogo nie informuje się wcześniej o przeszukaniu, bo to by oznaczało, że ta czynność raczej będzie bezprzedmiotowa. Jeżeli nie ma nikogo, to wchodzi się siłowo" - tłumaczył dziennikarzom.

Rzecznik PK wyjaśnił, że w przypadku Ziobry "w sposób kategoryczny" ustalono, że przebywa on za granicą i bezcelowy był kontakt z nim, by informować o przeszukaniu i żeby się na nie stawił. "Taka była ocena prokuratorów" - stwierdził. Zaznaczył, że od godzin porannych w czynności przeszukania w domu Ziobry uczestniczył jego pełnomocnik.

Pod koniec stycznia prokurator generalny Adam Bodnar utworzył zespół śledczy w Prokuraturze Krajowej do zbadania prawidłowości zarządzania i wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, powołanego do zapewnienia natychmiastowej i bezpłatnej pomocy osobom pokrzywdzonym przestępstwem. 19 lutego wszczęte zostało śledztwie ws. prawidłowości zarządzania i wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości.

Nowak podał we wtorek, że do tej pory zespół ma już łącznie 99 tomów akt, m.in. dokumentację, wyniki audytu w MS czy zeznania świadków.

Głównym celem Funduszu Sprawiedliwości jest pomoc ofiarom przestępstw. Najwyższa Izba Kontroli we wrześniu 2021 r. po analizie funduszu oceniła, że środki były wydatkowane w sposób niegospodarny i niecelowy, co miało sprzyjać powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości miały dotyczyć ponad 280 mln zł.

NIK zarzuciła, że w praktyce zatracił on charakter funduszu celowego, dublował wydatki wielu organów państwowych, a ponad 60 proc. środków trafiało na zadania inne niż bezpośrednia pomoc pokrzywdzonym przestępstwami. Zarzuty NIK odpierał wtedy ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Jego zdaniem, raport NIK był "szokującym dowodem", ale nie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, tylko "braku elementarnej rzetelności NIK".

Czytaj też: Laboratorium do produkcji narkotyków rozbite pod Pułtuskiem. Zatrzymanym grozi 10 lat więzienia

 

Źródło:

PAP/RDC

Autor:

RDC /PL

Kategorie: