Fabryka Levi'sa w Płocku może zacząć ponownie działać. Jak się dowiedzieliśmy, trwają już rozmowy z potencjalnymi inwestorami.

- Zainteresowanie jest dosyć duże, firmy rozmawiają z miastem. My przedstawiamy warunki, na jakich możemy ten teren i te budynki wydzierżawić, ale także rozmawiają z samym Levisem, który pokazuje, udostępnia te przestrzenie, a także rozmawia o sprzedaży maszyn, które tam stoją - tłumaczy Andrzej Nowakowski, prezydent Płocka.

   
Ponowne uruchomienie fabryki będzie jednak możliwe dopiero w przyszłym roku. Levi's jeszcze do końca listopada będzie zajmował teren przy ul. Banacha, choć produkcja jest już wygaszona i trwa demontaż maszyn.

- Większość zatrudnionych osób już odeszła - mówi Andrzej Burnat, przewodniczący zarządu Regionu Płockiego NSZZ „Solidarność”. - Została wygaszona produkcja do połowy czerwca. Oczywiście część pracowników jeszcze została, która demontuje maszyny. Odprawy, które zostały wynegocjowane przez komisję zakładową NSZZ „Solidarność”, zostały wypłacone. Oczekują jeszcze na ostatnią pensję w lipcu za czerwiec. Myślę, że tutaj żadnych zgrzytów nie będzie - tłumaczy.

 
 
W ramach odszkodowania pracownicy dostali średnie wynagrodzenie za ostatnie trzy miesiące pomnożone przez liczbę lat pracy. W fabryce było zatrudnionych 650 osób. 45 z nich znalazło już nowe miejsce zatrudnienia. Na aktywizację zwolnionych, Miejski Urząd Pracy otrzymał od Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej prawie 1,3 mln zł.

Czytaj też: Pracownicy Levi'sa dogadali się z dyrekcją zakładu w sprawie wysokości odpraw