Pożar Marywilskiej 44 aktem rosyjskiego sabotażu. Szef MON zabrał głos

  • 17.03.2025 14:48

  • Aktualizacja: 17:01 17.03.2025

Informacje płynące z Litwy nie są zaskoczeniem - powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef Ministerstwa Obrony Narodowej skomentował doniesienia litewskiej prokuratury, która potwierdziła, że za ubiegłorocznym pożarem sklepu IKEA w Wilnie, a także pożarem kompleksu handlowego w Warszawie stoi rosyjski wywiad wojskowy. - Ci, którzy dopuszczają się jakichkolwiek czynów zagrażających bezpieczeństwu państwa polskiego, poniosą najbardziej surowe konsekwencje z możliwych - wskazał szef MON.

Rosyjski wywiad wojskowy stoi za podpaleniami sklepu IKEA w Wilnie i hali targowej w Warszawie - poinformowała litewska prokuratura.

"Dane zawarte w materiałach śledztwa przedprocesowego pozwalają przypuszczać, że czynów karalnych dokonał nieletni wówczas obywatel Ukrainy. Działał w interesie rosyjskich struktur wojskowych i służb bezpieczeństwa, w utworzonej wcześniej zorganizowanej grupie terrorystycznej, której celem było popełnianie przestępstw terrorystycznych na Litwie i na Łotwie wraz z innymi osobami"- napisano w komunikacie prokuratury.

Szef MON zabiera głos

Głos w tej sprawie zabrał wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Przyznał, że informacje płynące z Litwy nie są zaskoczeniem.

Akty sabotażu i dywersji są dokonywane w wielu miejscach. Mamy przecież jasność w wielu tych kwestiach. Odczucie skąd idzie to zagrożenie i kto dokonuje. Więc tutaj dziękuję wszystkim służbom naszym, zarówno cywilnym, jak i wojskowym, które współdziałają w tym zakresie i udaremniły wiele prób związanych z aktami dywersji czy sabotażu. Ci, którzy dopuszczają się jakichkolwiek czynów zagrażających bezpieczeństwu państwa polskiego, poniosą najbardziej surowe konsekwencje z możliwych. I tak się dzieje właśnie w przypadku tego typu zdarzeń - mówił.

Litewska prokuratura poinformowała, że do sądu trafił akt oskarżenia dotyczący mężczyzny, który w maju 2024 najpierw w Wilnie podpalił sklep IKEA, a kilka dni później zrobił to samo w Warszawie z wielkim centrum handlowym przy ul. Marywilskiej. Jak dodali litewscy śledczy, mężczyzna miał działać w interesie struktur wojskowych i służb bezpieczeństwa Rosji.

Donald Tusk: wyjątkowa perfidia

Do sprawy na platformie X odniósł się premier RP. Donald Tusk napisał, że ustalenia litewskiej prokuratury są zgodne z podejrzeniami polskich śledczych. „Podobnie jak przy próbie podpalenia fabryki farb we Wrocławiu, Rosjanie wynajęli obywateli Ukrainy. Wyjątkowa perfidia” - wskazał.

9 maja ubiegłego roku na Litwie wszczęto dochodzenie ws. pożaru, który wybuchł tego dnia w magazynie sklepu Ikea w Wilnie. Według prokuratury podczas prowadzenia tego śledztwa aktywnie współpracowano z funkcjonariuszami organów ścigania z Polski oraz innych państw.      

Dziewięć osób aresztowanych

Premier Donald Tusk poinformował wówczas, że niektóre z ostatnich incydentów w Polsce, na Litwie i na Łotwie były aktami sabotażu zleconymi przez Rosję. Wśród nich znalazła się próba podpalenia fabryki farb we Wrocławiu oraz podpalenie magazynu IKEI na Litwie.

Poinformował również, że polskie władze zatrzymały i aresztowały dziewięciu podejrzanych o bezpośredni udział w aktach sabotażu na rzecz Rosji. "Obecnie mamy dziewięciu podejrzanych, aresztowanych i oskarżonych o bezpośredni udział w aktach sabotażu w Polsce na zlecenie rosyjskich służb” - powiedział szef polskiego rządu.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy dotyczące sabotażu w Polsce, Donald Tusk podkreślił, że sprawa jest „bardzo poważna”. Zaznaczył, że dotyczy ona kilku krajów europejskich - Polski, ale także Litwy i Łotwy. Premier dodał również, że podobne sygnały napływają ze Szwecji.

Czytaj też: Ładunek był w strefie dla klientów. Szczegóły ws. podpalenia marketu na zlecenie Rosji

Źródło:

IAR/PAP

Autor:

RDC /PL