Będzie areszt dla podejrzanego o zabójstwo ratownika? 59-latek twierdzi, że nic nie pamięta

  • 28.01.2025 08:36

  • Aktualizacja: 12:00 28.01.2025

Siedlecki sąd zadecyduje dziś o ewentualnym areszcie dla Adama Cz. 59-latek usłyszał wczoraj zarzut zabójstwa oraz dokonania czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. Mężczyzna miał w sobotę śmiertelnie ugodzić nożem 64-letniego ratownika medycznego i zranić jego kolegę - 28-latka. Podejrzany twierdzi, że nie pamięta jak doszło do tragicznego zdarzenia.

Dziś decyzja w sprawie aresztu dla Adama Cz. podejrzanego o zabójstwo ratownika medycznego i napaść na drugiego w Siedlcach.

59-latek miał zaatakować dwoma nożami Cezarego L. i jednym zadać śmiertelny cios.

- Co do zasady podejrzany przyznał się do popełnienia obóz zarzuconych mu czynów. Wyjaśnił jednak, że nie pamięta przebiegu samego zdarzenia i nie potrafi się odnieść do konkretnych zarzutów. Wczoraj wieczorem stan zdrowia podejrzanego był na tyle dobry, że opuścił on szpital i został przewieziony do Policyjnej Izby Zatrzymań - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Siedlcach Krystyna Gołąbek.
   
 
59-latek usłyszał wczoraj zarzut zabójstwa ratownika medycznego Cezarego L. oraz czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego Mateusza M. powodując uszczerbek na jego zdrowiu.

Spotkanie z rządem ws. poprawy bezpieczeństwa

W środę o godz. 9 odbędzie się spotkanie ze środowiskiem ratowników medycznych - poinformował w poniedziałek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Jakub Gołąb. Dodał, że w spotkaniu wezmą udział przedstawiciele resortów zdrowia, sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji.
Ratownicy medyczni zaapelowali do rządu o zmiany, które zapewnią im większe bezpieczeństwo.

Prezes Krajowej Rady Ratowników Medycznych Mateusz Komza powiedział w poniedziałek, że samorząd ratowników medycznych zaproponował prace w wąskim zespole.

Dodał, że w jego skład mogłoby wejść po jednym przedstawicielu Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Zdrowia, MSWiA, Rzecznika Praw Pacjenta, Rzecznika Praw Obywatelskich, przedstawiciela pracodawców, którzy zatrudniają ratowników medycznych, samorządu ratowników medycznych, organizacji zrzeszających ratowników medycznych oraz systemu wspomagania dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego.

Zaznaczył, że sprawna analiza i działania wymagają prac w niedużym zespole. "Czekamy na formułę, jaką zaproponuje Ministerstwo Zdrowia. Jesteśmy gotowi do pracy. Możemy do niej usiąść nawet dzisiaj" - dodał Komza.

KRRM chce, aby agresja wobec ratowników medycznych była monitorowana przez wyznaczony do tego podmiot. Kolejne postulaty to podniesienie wysokości kar zasądzanych za agresję wobec ratowników medycznych, wprowadzenie kamer nasobnych, które rejestrują przebieg interwencji medycznej oraz finansowanie kampanii społecznych i szkolenia ratowników medycznych. O zmiany zaapelował także Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych (OZZRM).

Spotkanie Marszałka i Wojewody Mazowieckiego

Także samorząd Mazowsza szuka rozwiązań, które podniosą bezpieczeństwo ratowników medycznych. Na czwartek zaplanowano spotkanie Marszałka i Wojewody Mazowieckiego.

- Chcemy wprowadzić szybkie interwencyjne działania z szkolenia samoobronne, tak żeby oni byli w stanie samodzielnie się obronić, bo jest taka konieczność, ale także żeby ta interwencja już medyczna była nagrywana, żeby też odstraszyć potencjalne osoby do tego, żeby nie miały nawet w głowie, w myśli tych niedozwolonych czynów - mówi wicemarszałek Mazowsza Anna Brzezińska.

Ratownicy wyposażeni zostaliby w tzw. kamerki nasobne, których używają policjanci podczas interwencji.

„Wchodziliśmy do niego z policją”

Jak się dowiedzieliśmy, do podejrzewanego wcześniej pogotowie jeździło z policją.

- To nie była pierwsza nasza wizyta u niego, tyle że on zmienił adres zamieszkania. Bo my do tego człowieka jeździliśmy, jak mieszkał na Pułaskiego. I tam zadysponowany został patrol policji. Do niego wchodziliśmy z policjantami. Tutaj, ponieważ to był adres inny, dyspozytor mógł nie wiedzieć - mówi dyrektor siedleckiego Meditransu Leszek Szpakowski.

Adam Cz. przebywa w szpitalu z urazem głowy. Na dziś zaplanowano jego przesłuchanie. Może usłyszeć zarzut zabójstwa, za co grozi dożywocie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Do tragedii doszło w sobotę. Pijany 59-latek podczas libacji alkoholowej miał zaatakować nożem 64-letniego medyka, który mimo reanimacji zmarł w szpitalu. Drugi z ratowników został ranny w nadgarstek.

Ratownicy boją się pracować

Jak mówi Leszek Szpakowski, siedleccy ratownicy boją się pracować.

- Po pierwsze to próbujemy się wszyscy pozbierać, wspierać moich ludzi, bo oni mnie mówią wprost, oni się boją pracować. To co się wydarzyło, to było przekroczenie jakiejkolwiek granicy i misja, którą my wypełniamy i chcemy wypełniać, wzięła w łeb. Stres pourazowy dotyczy wszystkich i leczenie stresu pourazowego to jest długi proces - tłumaczy.   

Poszkodowany został też drugi ratownik, któremu pijany napastnik uszkodził nożem nadgarstek. 28-latek zdecydował się na wsparcie psychologa.

- No jest załamany, potrzebuje wsparcia psychologicznego, ja mu to wsparcie zapewniam. Wspieramy go jak możemy. Zaproponowałem, żeby wziął urlopu parę dni, żeby odpoczął. Młody człowiek, 28 lat, pracuje u nas od półtora roku - dodaje Szpakowski.   

„Ratownik jest bezbronny”

Zdaniem Szpakowskiego konieczne są zmiany w prawie, bo teraz ratownicy są bezbronni.

- Ratownik jadąc do pacjenta jest bezbronny, bo pacjent ma w domu nóż, siekierę, maczetę, szable. To są rzeczy, które prawo dopuszcza. A my co mamy? My mamy tylko ręce i rękawiczki, i sprzęt medyczny, którym ratujemy - zaznacza.

Szpakowski dodaje, że pomocne mogłyby być kamery czy paralizatory.

- Kamery nasobne, tak jak policja, bo każdy policjant ma za sobą kamerę podczas interwencji, jakieś paralizatory, czy gaz pieprzowy, czy innego rodzaju atrybuty, które mogłyby obronić czy pomóc się obronić ratownikowi, też o tym było mówione - wskazuje.
 

Dyrektor Meditransu uważa też, że potrzebna jest większa świadomość na temat pracy ratowników.

- Kilka takich postulatów, które myślę, że mogą spowodować, że będzie szersza i większa informacja i wiedza społeczeństwa na temat, co robią ratownicy. Niewielka część społeczeństwa wie, jak funkcjonuje ratownictwo medyczne, co to są za ludzie, że muszą kończyć studia, żeby pracować w tym zawodzie, że my tych ratowników szkolimy na okrągło. Mamy najwyższej jakości sprzęt - wyjaśnia.

Za małe zespoły pogotowia?

Problemem są także dwuosobowe zespoły.

- Nie wiemy, czy gdyby tam były trzy osoby, trzech ratowników, czy do tego zdarzenia by doszło. Bo tego się nie da dzisiaj powiedzieć. Ale trzy osoby, trzech ratowników, to troszeczkę inaczej wygląda jak dwóch, prawda? Tutaj w tym zdarzeniu sobotnim pierwszy ratownik, który był bliżej tego mordercy, dostał uderzenie w klatkę piersiową, no to drugi się na niego rzucił. Gdyby byli we trzech, może by do tego nie doszło, ja tego nie wiem - mówi Leszek Szpakowski.

Natomiast zdaniem wiceminister zdrowia Urszuli Demkow, ratownicy powinni przechodzić też szkolenie z technik samoobrony, a także mieć przeszkolenie psychologiczne.

Czytaj też: W Polsce zawyją dziś syreny. Ratownicy medyczni oddadzą hołd zabitemu w Siedlcach koledze

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Beata Głozak/PL