Ograniczenie prawa do azylu. Twardy kurs Polski ws. migracji poparty na szczycie UE

  • 18.10.2024 06:29

  • Aktualizacja: 07:14 18.10.2024

Twardy kurs Polski w sprawie migracji poparty jednomyślnie przez unijnych przywódców. Na europejskim szczycie w Brukseli zapewniono o solidarności z Polską, która zmaga się z presją migracyjną ze strony Rosji i Białorusi. Dano też zielone światło dla czasowego i terytorialnego zawieszenia prawa do azylu dla osób próbujących przekroczyć białoruską granicę.

W czwartek wieczorem, po jednym dniu, zakończył się szczyt Rady Europejskiej, w którego konkluzjach podkreślono m.in, że Rosja i Białoruś oraz żaden inny kraj nie mogą nadużywać prawa do azylu. Wyrażano również solidarność z Polską i państwami członkowskimi, które stoją w obliczu wyzwań z tym związanych.

Na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu premier Donald Tusk podkreślał wagę tych zapisów i wskazywał na powszechne - jego zdaniem - zrozumienie problemu, przed którym stoi Polska. "To był cel, który chciałem osiągnąć" - podkreślił. Jak mówił, wszyscy dyplomaci, z którymi rozmawiał, zakładali, że Polska w zakresie migracji będzie podejmować decyzje "autonomicznie".

Potrzebne twardych rozwiązań

Zdaniem premiera w sprawie migracji potrzeba twardych, choć nie brutalnych rozwiązań, ponieważ "statystyki" w tej kwestii są "upiorne", a liczby - "przygniatające". Tusk podkreślił, że nie był w tej sprawie odosobniony. "To, co jest takim polskim stanowiskiem, dość twardym, stało się właściwie mainstreamem" - zauważył.

Zastrzegł przy tym, że jest "prawie na 100 proc. przekonany", że Polska nie będzie musiała stosować "twardych metod", bo do tego, by ograniczyć próby nielegalnego przekraczania granicy, wystarczą same zapowiedzi czasowego zawieszenia prawa do składania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej. "Zobaczymy, czy w ogóle będziemy stosować te metody, czy wystarczy samo przygotowanie instrumentów prawnych" - powiedział premier.

Jak mówił, wiadomo, że Białoruś i Rosja "organizacyjnie zaangażowały się" w sytuację na wschodniej granicy. "Dzisiaj naprawdę wszyscy to wiedzą i widzą. To będzie oznaczało także inne formy wsparcia dla Polski, ale o tym będę już rozmawiał z Komisją i jestem spokojny o efekty tych rozmów" - zapowiedział.

Premier ocenił, że do świadomości europejskich przywódców coraz bardziej dociera, że "dotychczasowe metody, w tym pakt migracyjny, to nie jest odpowiedź na zagrożenie, jakie rodzi masowa, nielegalna migracja". Przyznał przy tym, że wiadomo było, iż na tym posiedzeniu Rady Europejskiej nie zmieni się ani nie "unieważni w jakichś elementach" zapisów paktu.

"Ale przed Radą Europejską spekulowano, że będą jakieś zapisy, że się przyspieszy, wzmocni. Został zachowany status quo i zrozumienie dla Polski, że niektóre zastosowania paktu migracyjnego mogą być w tej sytuacji, w której jesteśmy atakowani przez tą zorganizowaną migrację (...), niekorzystne" - powiedział premier.

„Relokacja nie jest metodą”

Podkreślając, że Europa nie może przyjąć wszystkich, którzy chcą wjechać na jej terytorium, Tusk mówił, że nie ma nikogo, kto akceptowałby zamykanie granic wewnętrznych. Jak dodał, ma wrażenie, iż kanclerz Niemiec Olaf Scholz "już to dobrze zrozumiał". "Przywracanie kontroli na granicy polsko-niemieckiej jest pod każdym względem złe, jest nieporozumieniem, jest antyeuropejskie, ale też nieakceptowalne z oczywistych względów" - zaznaczył szef polskiego rządu.

Tusk sceptycznie odniósł się również do rozwiązywania problemu migracyjnego poprzez relokację. "Na pewno relokacja nie jest metodą. My nie będziemy relokować, mamy wystarczająco dużo problemów związanych z wojną ukraińską, granicą z Białorusią (...) To, że ktoś komuś prześle jakąś grupę migrantów wewnątrz UE, to nie jest rozwiązanie problemu" - tłumaczył.

Ocenił przy tym, że wokół Europy znajduje się wiele krajów spełniających kryterium państwa bezpiecznego, gdzie również można składać wnioski o azyl. "Nie każdy musi dotrzeć do Unii Europejskiej, żeby skutecznie się ochronić przed represjami, bo bardzo wiele państw spełnia, gorzej czy lepiej, ale spełnia ten wymóg czy standard państwa bezpiecznego i także ten twardy kurs zyskuje coraz więcej zwolenników też w Radzie Europejskiej" - powiedział Donald Tusk.

Solidarność z Polską

Przywódcom udało się w czwartek przyjąć jednomyślnie konkluzje w sprawie migracji, która stała się obok wojny w Ukrainie kluczowym tematem szczytu UE w Brukseli. Rada Europejska wyraziła solidarność z Polską i innymi państwami, które doświadczają instrumentalizowania migracji.

"Rosja i Białoruś oraz żaden inny kraj nie mogą nadużywać naszych wartości, w tym prawa do azylu, i podważać naszych demokracji. Rada Europejska wyraża solidarność z Polską i państwami członkowskimi, które stoją w obliczu tych wyzwań. Wyjątkowe wyzwania wymagają odpowiednich środków" - czytamy w konkluzjach.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, pytana o to, czy Polska może zawiesić prawo do azylu, odpowiedziała, że nie po raz pierwszy kwestia ta jest dyskutowana w UE. "Tak, jak dyskutowaliśmy o tym jakiś czas temu, rok lub dwa lata temu, z krajami bałtyckimi, kiedy były one pod presją, a także z Finlandią na początku tego roku: mamy jasność co do tego, że jeśli takie rozwiązania są czasowe i proporcjonalne, co widzieliśmy w przypadku Finlandii i krajów bałtyckich, to działają w ramach prawnych" - odpowiedziała szefowa organu, który odpowiada za przestrzeganie prawa UE. Von der Leyen zadeklarowała, że KE pozostanie w kontakcie z polskimi władzami w tej sprawie.

W konkluzjach - dokumencie, w którym przywódcy dają polityczne wytyczne innym organom - podkreślono również, że UE pozostaje zdeterminowana do skutecznej ochrony granic zewnętrznych UE z użyciem wszystkich możliwych środków, także wsparcia UE, w zgodzie z prawem unijnym i międzynarodowym.

Rada Europejska "potwierdza swoje zobowiązanie do przeciwdziałania instrumentalizacji migrantów dla celów politycznych".

Kwestię tę podniósł na szczycie premier Donald Tusk, zaprezentował strategię migracyjną polskiego rządu, której elementem jest czasowe zawieszenie prawa do azylu w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej.

W konkluzjach nie znalazło się bezpośrednie odniesienie do paktu migracyjnego - pakietu regulacji, których celem ma być kompleksowe uregulowanie kwestii związanych z migracją i azylem. Rada Europejska podkreśliła jednak znaczenie, jakie ma implementacja przyjętej już legislacji unijnej i wdrożenie istniejącego prawa.

Przewodnicząca KE podkreśliła, że wiele problemów, które kraje członkowskie obecnie mają z migracją, zostanie rozwiązanych po wdrożeniu paktu migracyjnego.

Nowe regulacje potrzebne

Źródła unijne w trakcie szczytu podkreślały, że większość państw była gotowa zakończyć szczyt bez konkluzji; nie chciała ich Polska, która proponowała, by przywódcy skupili się na rozmowie. Na przyjęcie zapisów w tej sprawie w dokumencie kończącym szczyt naciskała jednak Hiszpania. Państwa różniło podejście do wdrażania paktu migracyjnego.

Przywódcy zgodzili się też, że nowe regulacje w obszarze migracji są potrzebne. Zwrócili się do KE o przygotowanie propozycji legislacyjnej, która skupi się na ułatwieniu, zwiększeniu i przyspieszeniu powrotów z Unii osób, które nie mają prawa do pobytu w jej granicach. KE ma skorzystać z wszystkich możliwych narzędzi, także dyplomacji, współpracy rozwojowej, handlu i polityki wizowej.

Szefowa KE przypomniała, że taka legislacja dotycząca powrotów została już zaproponowana, ale utknęła w trakcie procesu legislacyjnego. KE przygotuje jednak nowy projekt, w którym będzie szukać - jak to podkreśliła von der Leyen - innowacyjnych dróg przeciwdziałania nielegalnej migracji. Wskazała na trzy pomysły.

Zgodnie z zapowiedzią przewodniczącej KE przyjrzy się definicji "bezpiecznych krajów trzecich". Chodzi o państwa, do których można odsyłać osoby mające prawo do azylu. Zbada też możliwości otwierania poza granicami UE "ośrodków powrotowych", w których miałyby być umieszczane osoby, które nie mają prawa do pozostania w Unii (obóz dla osób uratowanych na Morzu Śródziemnym otworzyły w Albanii Włochy). Jak podkreśliła von der Leyen, kwestią otwartą pozostaje to, jak długo ludzie będą mogli w nich pozostawać i co w przypadku, gdy ich powrót do kraju pochodzenia nie będzie możliwy. KE chce zbadać też możliwości pomocy osobom, które na drodze do Europy utknęły w krajach tranzytowych.

Czytaj też: Liczba pracowników zmniejszy się o 2,1 mln. Jakich zmian się spodziewać?

Źródło:

PAP/IAR

Autor:

RDC /PL