NAD CZARNĄ
Miasto i gmina Wołomin posiada cztery miejsca, stanowiące niegdyś centra majątków ziemskich. Najważniejsze, bo będące u zarania dziejów miasta, to obszar dworu rodziny Woyciechowskich (a wcześniej innych rodów). Pozostało kilka drzew, które okrywały niegdyś drewniany dwór, a obecnie znajdują się tam budynki Urzędu Miasta, Starostwa Powiatowego oraz Sądu Rejonowego. Po drugiej stronie torów, przy ul. Gdyńskiej (po sąsiedzku nieomal z Powiatową Strażą Pożarną) istniał dwór Granzowów, właścicieli Wołominka czy inaczej „Sławka”. Tu także, poza nielicznymi drzewami, nie ma śladu po tym domu. Pozostał natomiast, choć mocno zniszczony dwór Korolkiewiczów, a od 1922 roku Kirn-Słaboszewiczów w Nowej Wsi (ob. ul. I. Łukasiewicza).
Wydaje się więc, że to, co widzimy na obrzeżach Wołomina, nad samą rzeką Czarną jest, choć podzielonym na cztery części, najlepiej zachowanym zespołem dworsko-parkowym w obecnych granicach miasta. Poza Nową Wsią, tych trzech majątków nie znajdziemy w zestawieniu dóbr ziemiańskich województwa warszawskiego, autorstwa profesorskiej spółki T. Epszteina i Sł. Górzyńskiego, gdyż miały one poniżej 50 ha powierzchni, były więc już od dawna tzw. resztówkami majątkowymi. Niemniej, pamięć po siedzibach ziemiańskich jakaś przetrwała.
Zespół dworsko-parkowy w Czarnej powstał w drugiej połowie XVIII wieku. Parterowy, drewniany dwór wystawiony został dla Tomasza de Tyllego, podstolego warszawskiego, a następnie należał do jego syna (z małżeństwa z Julią z Buczyńskich), Tomasza Kaliksta. W 1824 roku tenże sprzedał czarną Agnieszce z Mäyerów, żonie Franciszka Walentego Lalewicza (1790-1866), pułkownika wojsk polskich, stryjecznego dziadka wybitnego petersbursko-warszawskiego architekta, Mariana Lalewicza, ale już w 1841 roku Lalewiczowie dobra te zbywają.
Po różnych perypetiach, sprzedażach, spadkach, liczący już tylko 18 ha majątek, w 1930 roku kupił Antoni Hipolit Leżański (1874-1936), syn Dionizego i Emilii z Sykulskich, mąż Heleny Józefy z Wasilewskich, cukiernik, producent m.in. „wykwintnych” sucharków, posiadający zakład przy ul. Marszałkowskiej 83, w prestiżowym miejscu.
Antoni Leżański miał pod swoją prawną opieką chorą osobę, Zofię Krasowską, od której dzierżawił kamienicę przy ul. Wspólnej 56, uzyskując z niej dochód, a wcześniej zaś pod zastaw tej nieruchomości wziął kredyt w Towarzystwie Kredytowym Miasta Warszawy (6 tys. dol.). I właśnie w ten sposób nabył majątek Czarna w powiecie radzymińskim. Na bieżąco, jak donosiła prasa, pani Krasowska mieszkała we dworze Leżańskich w Czarnej [„Dzień Bydgoski”, nr 262, dn. 17.11.1934, Bydgoszcz, s. 6].
Poza polami uprawnymi, w Czarnej rosły doskonałe jabłonie i inne owoce, zaś wszelkie płody rolne, które rodziły się w tym majątku, były wykorzystywane w cukierni, dzięki czemu słynęła ona z produktów o naturalnym pochodzeniu wiejskim. Leżańscy znali się świetnie z rodziną Bliklów, a jednym ze popularnych powszechnie klientów cukierni bywał Leopold Tyrmand.
Po ojcu Antonim, zakład cukierniczy i podwołomiński majątek objął syn, Antoni Marian Walery (1910-1989), wraz z żoną Krystyną z Ostrowskich (1920-2011). Co ciekawe, na pierwszej podmurówce grobowca na Starych Powązkach, w 1989 roku powstał nowy nagrobek, wykonany przez Kazimierza Sadowskiego, kamieniarza z Kobyłki.
Okres okupacji rodzina Leżańskich spędziła w Warszawie, a dom z parkiem w Czarnej dzierżawiły siostry zakonne Urszulanki Szare z Pniew w Wielkopolsce, które prowadziły w nim ochronkę dla dzieci. Pracowała w tej ochronce m.in. s. Urszula (w życiu świeckim Julia Niezgodzińska). Gdy nadszedł front, została ona ranna, zmarła w szpitalu w Mińsku Mazowieckim i na tamtejszym cmentarzu została pochowana. Prawdopodobnie wtedy też Urszulanki Szare opuściły dwór Leżańskich w Czarnej.
Po II wojnie światowej, ok. 1950 roku władza ludowa odebrała rodzinie cukiernię, zaś ze względu na to, iż majątek w Czarnej nie przekraczał 50 ha ziemi, pozostał on w rękach Leżańskich. Utrzymanie zabytkowego, XVIII-wiecznego dworu przekraczało możliwości właścicieli, wobec czego – mimo dbałości i zamieszkiwania w nim w okresie wakacji – dwór niszczał, a Krystyna Leżańska walczyła z urzędem konserwatorskim o zgodę na zmianę poszycia dachowego z gontowego na słomiane, co było po prostu tańsze. To z tego powodu prawdopodobnie w opisie obiektu w katalogu zabytków znane badaczki, Izabela Galicka i Hanna Sygietyńska, zapisały „dach gontowo-słomiany”.
Około 1970 roku rozpoczął się okres podziału założenia dworsko-parkowego na cztery, funkcjonujące do dziś części. Pierwszą z rozpadającym się dworem i parkiem, nabyli państwo Stefanostwo Olechowie z Warszawy (obecnie w rękach ich spadkobierców), dwie kolejne kupiły inne osoby, a jedna znajduje się w rękach właścicieli po mieczu, czyli p. Tomasza Leżańskiego.
Co ciekawe i bardzo ważne, na każdej z tych posesji – z uratowanym skrawkiem dworskiego parku – stoją domy, które nie stały się dominantami ani „intruzami” w krajobrazie tych nieruchomości. Jak mówią właściciele: to duża sprawa, że sąsiadujemy z ludźmi, którzy jednakowo rozumieją wartość historyczną, zabytkową i przyrodniczą tego urokliwego miejsca.
Pierwotny dwór modrzewiowy w czarnej (przy ul. Gościniec) był parterowy, na planie prostokąta, z gankiem od frontu o czterech kolumnach toskańskich, na murowanym cokole, zwieńczonym trójkątnym drewnianym szczytem z dwoma okulusami. Dach mansardowy pokryty gontem i słomą, o którą tak walczyła powojenna właścicielka.
Fragmenty pierwotnego dworu zachowały się, jak też neogotycki spichlerz z połowy XIX wieku, w którym zaraz po zakupie obiektu, mieszkali państwo Olechowie.
Na to wszystko z góry spogląda kapliczka typu słupowego, z barokową drewnianą rzeźbą św. Rocha z XVIII wieku, pięknie odnowiona, widoczna z drogi.
Obecny właściciel tej pierwszej, głównej posesji, będący inżynierem architektem, w ramach pracy magisterskiej, zaprojektował nowy dwór w Czarnej. Na starym miejscu, bez burzenia tego, co zostało, zbudował dwór, przystający do współczesnych potrzeb, ale z zachowaniem zasad oraz klimatu, które wiążą się ze zjawiskiem historycznym i kulturowym, jakim jest polski dwór.
Podobnie na końcu założenia dworsko-parkowego, u rodziny Leżańskich stoi też dwór, nowy – modrzewiowy, z całych kawałków drewna. Jego atmosfera, poprzez bryłę, a wewnątrz dzięki amfiladzie pomieszczeń oraz zachowanym rodzinnym meblom, przypomina ten pierwotny, zbudowany dla de Tyllego dom.
O dziejach i współczesności założenia dworsko-parkowego de Tyllich, a na koniec Leżańskich, w programie mówili właściciele dwóch części podzielonego dziś zespołu: pp. Tomasz Leżański i Tomasz Pękalski.