Wiadomości
Udostępnij:
„Protest kosztem zwierząt”. Ratusz o sporze wolontariuszy z dyrekcją „Palucha”
-
27.05.2024 19:44
-
Aktualizacja: 21:35 27.05.2024
Protest ważniejszy od dobra zwierząt - tak wczorajszą postawę wolontariuszy i zdarzenie w schronisku ocenia ratusz. Jak informowaliśmy, w niedzielę wolontariusze z „Palucha” mieli wziąć udział w Warszawskim Dniu Zwierząt w celu promocji adopcji. Nie wszystkim to się udało, bo - jak nam przekazali - władze schroniska zamknęły bramy i uniemożliwiono im wyjazd z psami. W tle jest spór z dyrekcją.
Wolontariusze mieli w trakcie Warszawskiego Dnia Zwierząt w Multimedialnym Parku Fontann protestować przeciwko niszczeniu dorobku schroniska przez nową dyrektorkę. Jak poinformowali nas przez formularz „ZGŁOŚ TEMAT” na naszej stronie, schronisko zostało zamknięte, a wyjazd z psami na akcję został uniemożliwiony. O zdarzenie zapytaliśmy ratusz. Zdaniem dyrektor koordynator ds Zielonej Warszawy Magdaleny Młochowskiej, wolontariusze postawili protest ponad dobrem zwierząt.
- Wolontariusze chcieli wykorzystać akcję do nagłośnienia swojego protestu kosztem „paluchowych zwierząt - powiedziała. - Pojawili się na tym wydarzeniu w swoich żółtych koszulkach protestacyjnych, co - mówiąc delikatnie - nie było dla nas najwłaściwsze. Uważamy, że tego dnia najważniejsze powinny być zwierzęta, dyskusje powinniśmy zostawiać na takie miejsca, jak Rada Dialogu Społecznego - wskazała.
W ubiegłym tygodniu około 300 wolontariuszy przesłało do prezydenta Warszawy pismo ze skargami na działania dyrekcji „Palucha”.
- Rozpoczęli protest bez próby rozmowy - oceniła Młochowska. - Wolontariusze protestują i piszą skargi, natomiast nikt z nich nie przyszedł na spotkanie do Biura Ochrony Środowiska ani do mnie bezpośrednio, tylko od razu rozpoczęli kampanię medialną, co
jest zupełnie zaprzeczeniem tego, na co się umawialiśmy - dodała.
Zamknięte bramy schroniska
O tym, że dyrekcja „Palucha” zamknęła bramy schroniska, mimo zaplanowanej akcji, zaalarmowali RDC przez formularz „Zgłoś Temat” wolontariusze.
- Część autobusów z psami nie wyjechała z terenu schroniska - mówił Radiu dla Ciebie wolontariusz Szymon Kostiuk. - Proszę sobie wyobrazić, że wolontariusze potrafili spędzić w autobusie z psami nawet pół godziny. Przy 27 stopniach i nagrzewającym się autobusie to jest już narażenie zdrowia i życia - tłumaczył.
Jak dodał, część wolontariuszy dotarło na miejsce akcji bez psów. - Patrząc na kolegów i koleżanki widzę, że jest bez zwierząt, choć mieli z nimi przyjechać. Pozbawiono ich tej możliwości - podkreślał.
Spór z dyrekcją
- Działania dyrekcji mogą mieć poważne i nieodwracalne konsekwencje dla podopiecznych Palucha - alarmowała wolontariuszka Dorota Pawlicka. - Obserwujemy systemową destrukcję schroniska na Paluchu. Nie widzimy pola do porozumienia z nami, ponieważ Pani Dyrektor nie chce z nami rozmawiać. Tymczasem destrukcji ulegają ważne płaszczyzna działania, takie jak promocja adopcji - podkreślała.
Wpłynięcie skargi do warszawskiego ratusza potwierdził nam zastępca rzecznika urzędu miasta Jakub Leduchowski.
- Teraz musimy się przede wszystkim zapoznać z jego treścią. Będziemy analizować o co wolontariusze wnoszą do prezydenta i dopiero później będziemy mogli podejmować jakieś działania. Tu przede wszystkim chodzi o lepszą przyszłość dla zwierząt, które tam trafiają - wyjaśnił.
Obawy wolontariuszy podziela stołeczny radny Tomasz Sybilski, który w poprzedniej kadencji był członkiem rady dialogu społecznego przy Schronisku na Paluchu.
- Częściowo podzielam uwagi co do tego, że pewne rzeczy jak sposób zarządzania powinny być skorygowane - mówił.
Najbliższa Rada Dialogu Społecznego odbędzie się 11 czerwca.
Czytaj też: Przyszli ze skrajnie niedożywionym niemowlakiem do szpitala. Są zarzuty dla rodziców
Źródło:
Autor:
Adrian Pieczka/PL