Ponowny proces Amerykanina oskarżonego o zabójstwo matki. „Wycofałem wszystkie moje zeznania”

  • 26.11.2024 22:08

  • Aktualizacja: 22:08 26.11.2024

W Sądzie Okręgowym w Warszawie we wtorek ponownie ruszył proces Amerykanina oskarżonego o zabójstwo matki. Oskarżony miał ją udusić poduszką, a następnie poćwiartować jej zwłoki i wrzucić do Wisły. – Wycofałem wszystkie moje zeznania – powiedział dziś Karl P.

W warszawskim sądzie okręgowym ponownie ruszył proces Amerykanina Karla P. oskarżonego o zabójstwo matki.

Obywatelka USA Gretchen P. zaginęła w Warszawie w 2020 r. Śledczy są pewni, że zamordował ją jej syn. Ciała szukały w Wiśle polskie służby. Pomagali im agenci Federalnego Biura Śledczego (FBI), ale zwłok do tej pory nie odnaleziono.

Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł w lipcu 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Karl P. jest winny zabójstwa matki i skazał go na 25 lat więzienia. Mężczyzna po 20 latach mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie. Proces był poszlakowy.

„Materiał dowodowy nie daje podstaw do uznania, że racjonalne byłoby poczynienie odmiennych ustaleń faktycznych w odniesieniu do zarzucanych oskarżonemu czynów” – zaznaczał w uzasadnieniu sąd.

Od wyroku wpłynęła apelacja. Rozpatrywał ją w czerwcu tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie, który uchylił wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania. Wskazał na nienależytą obsadę sądu I instancji, uznając, że zasiadający w składzie sędzia Konrad Mielcarek został nieprawidłowo powołany.

Oskarżony: Wycofałem wszystkie moje zeznania

Sprawa wróciła na wokandę. We wtorek w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się pierwsza rozprawa. W jej trakcie prokurator Maciej Nowicki ponownie odczytał akt oskarżenia i proces ruszył na nowo.

Podczas wtorkowej rozprawy przez ponad dwie i pół godziny wyjaśnienia składał oskarżony Amerykanin, który nie przyznaje się do winy.

Karl P. zaznaczył, że „nie uznaje wiarygodności oskarżenia” i nie ma dowodów na potwierdzenie przedstawionych mu zarzutów. – Wycofałem wszystkie moje zeznania – powiedział.

Podkreślił, że nie wie, co się dzieje z jego matką. Przyznał, że mieli nieporozumienia związane z jego zaręczynami i planami na życie. – Z tego powodu moja matka spakowała się i opuściła mieszkanie, które wynajmowaliśmy – powiedział.

Mężczyzna wskazał na swoją rozmowę z siostrą. Podczas niej miał jej wyznać, co się stało z jego matką. Karl P. stwierdził, że jego siostra „źle go zrozumiała”, połączenie telefoniczne było „złej jakości, bo siostra prowadziła samochód poza miastem”. Dodał, że właśnie z powodu tej rozmowy siostra złożyła zawiadomienie. – 3,5 roku sprawy, która jest oszustwem. Ta sprawa to strata czasu – mówił oskarżony mężczyzna.

Zaznaczył też, że dostęp do kart kredytowych, których miał używać po zaginięciu matki, dostał od niej. – To nie jest kradzież – powiedział.

„Domagam się natychmiastowego zwolnienia”

Nie ma dowodów na morderstwo. Nie ma dowodów na kradzież. W związku z tym domagam się, abym został natychmiast zwolniony z aresztu, a oskarżenie oddalone – podkreślił.

Dodał również, że nie ma bezpośrednich świadków zbrodni. – Oskarżenie nie jest w stanie dać dowodu i narzędzia zbrodni. (...) Pamiętam, jak matka spakowała się (...) Najpewniej nikt nie wie, gdzie się znajduje. (...) Nie ma żadnej osoby w Warszawie ani na całej planecie, która byłaby świadkiem morderstwa mojej matki lub jej śmierci – stwierdził.

Wyjaśnienia ma kontynuować na następnej rozprawie, której termin przewodnicząca składu sędzia Agnieszka Wysokińska-Walczak wyznaczyła na 16 grudnia. Następne terminy rozpraw to 28 stycznia, 11 lutego, 18 lutego, 11 marca i 25 marca.

Przyznaje się „stosunkowo”

Poprzedni proces Karla P. ruszył pod koniec grudnia 2022 r. Podczas pierwszej rozprawy mężczyzna na pytanie, czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odpowiedział „stosunkowo”. – Jeśli dostanę ofertę do negocjacji co do przyznania się, mogę się przyznać – mówił w sądzie.

Potem zaznaczył, „że jest odpowiedzialny za zniknięcie matki”, a jej ciało pochował w rzece. – Sprawiłem, że kopaliście tę rzekę przez 20 miesięcy na nic – mówił w sądzie.

Dopytywany przez sąd, co ma na myśli, odparł, że to, że jego mama nie żyje i że ją pochował.

Zapytany z kolei, w jakich okolicznościach doszło do jej śmierci, odpowiedział, że był jej świadkiem. – Moja mama umarła w naszym mieszkaniu (…). Moja mama kłóciła się ze mną w nocy i mówiła obraźliwe słowa o moim zaręczeniu – stwierdził.

Co się stało z Amerykanką?

Karl P. został zatrzymany w Stanach Zjednoczonych i przekazany do dyspozycji polskich organów ścigania 21 maja 2021 r. Z ustaleń śledztwa wynika, że w listopadzie 2016 r. Gretchen P. wraz z nim zamieszkała na warszawskim Żoliborzu.

31 marca 2020 r. urwały się wszelkie kontakty Gretchen P. ze znajomymi. Na jej kontach społecznościowych były zamieszczane sugerujące aktywność wpisy, ale różniły się one stylem od wcześniejszych. 4 kwietnia 2020 r. na Facebooku pojawił się wpis, że kobieta ma przebywać w USA.

Jak informowała wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie, Karl P. w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 r. dokonał zabójstwa swojej matki poprzez uduszenie jej poduszką.

„Następnie dokonał zakupu narzędzi – piły ręcznej, taśmy naprawczej, folii malarskich oraz metalowej siatki ogrodzeniowej. Podejrzany rozczłonkował ciało swojej matki w mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Następnie jego części owinął siatką ogrodzeniową. Rozczłonkowane ciało matki podejrzany zrzucił z mostu do Wisły w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego” – przekazywała prokuratura.

Według śledczych po dokonaniu zabójstwa Karl P. korzystał z kart płatniczych i rachunków bankowych swojej matki, a w październiku 2020 r. opuścił Polskę. Sprawca o tym, co zrobił, miał zwierzyć się osobie z rodziny.

„Postępowanie zainicjowane zostało informacją o śmierci Gretchen P. uzyskaną w toku prowadzonej sprawy poszukiwawczej. Służby otrzymały informację o tym, że Karl P. dokonał zabójstwa swojej matki” – podawała prokuratura.

Czytaj też: Tragiczna interwencja na Pradze. „Policjant nie wytrzymał emocjonalnie i popełnił błąd”

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PA

Kategorie: