Zabił partnerkę w mieszkaniu na Białołęce. Jest wyrok dla 41-latka

  • 19.03.2025 16:24

  • Aktualizacja: 16:30 19.03.2025

Na 12 lat więzienia skazał w środę Sąd Okręgowy Warszawa-Praga 41-letniego Karola S. oskarżonego o zabójstwo 38-letniej partnerki w mieszkaniu na warszawskiej Białołęce. Mężczyzna zaatakował kobietę nożem, zadając jej liczne rany, w wyniku których zmarła. Wymierzona kara ma odbywać się w systemie terapeutycznym dla osób uzależnionych od substancji psychotropowych i środków odurzających.

Oskarżony o zabójstwo swojej partnerki Karol S. usłyszał wyrok 12 lat pozbawienia wolności.

Do zbrodni doszło 13 lutego ubiegłego roku. W nocy w mieszkaniu przy ul. Grzymalitów zjawiły się służby, które po siłowym otworzeniu drzwi odkryły w środku zwłoki 38-letniej kobiety oraz zakrwawionego 41-latka, który leżał w wannie.

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga informowała wówczas, że zakrwawiony mężczyzna był partnerem kobiety. Potem śledczy ustalili, że również sprawcą zbrodni, który po jej dokonaniu próbował odebrać sobie życie.

Akt oskarżenia i rozprawa

Po ponad roku od tych tragicznych wydarzeń w środę w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga prokurator Artur Orłowski odczytał akt oskarżenia i ruszył proces w tej sprawie. Karol S. został oskarżony o to, że działając z zamiarem bezpośrednim, zabił swoją partnerkę, zadając jej liczne rany kłute nożem.

41-latek początkowo nie przyznawał się do winy. W zeznaniach z postępowania przygotowawczego zaznaczył, że otworzył drzwi do mieszkania kluczem, a gdy wszedł do środka, znalazł martwą kobietę, okrytą kołdrą. Potem, jak zeznał, zadzwonił do swojej babci. – Moja partnerka była sina i nie oddychała (...) Na pewno jej nie zabiłem. Ona mnie utrzymywała – stwierdził.

W sądzie Karol S. zmienił zdanie i przyznał się do winy, odmawiając składania wyjaśnień. – Miałem czas na przemyślenia i przypomnienie sobie wszystkiego – powiedział oskarżony.

Na początku rozprawy potwierdził też, że miał problem z narkotykami, był karany m.in. za kradzież oraz po jednej z awantur ze swoją partnerką otrzymał zakaz zbliżania się do niej.

Przesłuchiwana w środę przez sąd sąsiadka pary potwierdziła, że zabita 38-latka żaliła się, że jej partner bierze narkotyki, a ona się z tym nie godzi. Miała jej też wyznać, że Karol S. okradł ją z biżuterii, był agresywny, oraz że po jednej z awantur mężczyzna się wyprowadził.

Świadek zeznała, że w dniu, w którym doszło do zabójstwa, nie słyszała odgłosów kłótni. Podkreśliła, że poza oskarżonym nie zauważyła, aby ktoś odwiedzał pokrzywdzoną.

Na sali rozpraw obecna była również babcia oskarżonego, do której zadzwonił po dokonaniu zbrodni, ale kobieta odmówiła składania zeznań.

Następnie sędzia Małgorzata Wasylczuk zamknęła przewód sądowy i strony wygłosiły mowy końcowe.

Mowy końcowe i wyrok

Prokurator domagał się dla oskarżonego 12 lat pozbawienia wolności. Z kolei obrońca Karola S. mec. Ryszard Berus wymierzenia jak najniższej kary albo jej nadzwyczajnego złagodzenia.

Jest mi bardzo żal i przykro, że się tak stało – mówił oskarżony 41-latek.

Potem sędzia zarządziła przerwę, po której ogłoszono wyrok. Sąd uznał, że 41-latek jest winny zarzucanego mu czynu i skazał go na 12 lat więzienia. Wymierzona kara ma odbywać się w systemie terapeutycznym dla osób uzależnionych od substancji psychotropowych i środków odurzających.

W ustnym uzasadnieniu sędzia Wasylczuk podkreśliła, że zgromadzony w tej sprawie materiał dowodowy, jak i opinie sądowo-psychiatryczne nie budzą wątpliwości co do ich wiarygodności.

Materiał dowodowy pozwolił bez żadnych wątpliwości ustalić, że to Karol S. zadał swojej konkubinie w mieszkaniu ciosy nożem. Ciosy, które godziły w różne newralgiczne dla życia ludzkiego części ciała (...). W konsekwencji tychże ciosów pokrzywdzona doznała obrażeń, które skutkowały jej zgonem. Sam oskarżony w toku rozprawy przyznał się do popełnienia tego przestępstwa, a tym samym zmienił swoją postawę – zaznaczyła sędzia.

Wskazała, że w tej sprawie nie ma bezpośrednich świadków zdarzenia, ale z materiału dowodowego wynika, że relacje pary były „trudne”, a na kilka miesięcy przed zdarzeniem pokrzywdzona zgłosiła służbom, że oskarżony stosował wobec niej przemoc.

Dochodziło do sprzeczek i awantur, w wyniku czego oskarżony opuścił mieszkanie przy ul. Grzymalitów, do którego w dniu zdarzenia powrócił, pomimo tego, że miał zakaz zbliżania się do pokrzywdzonej – mówiła sędzia

Dodała, że oskarżony był uzależniony od substancji psychotropowych oraz że w ocenie sądu nie ma żadnych okoliczności, które skutkowałyby nadzwyczajnym złagodzeniem kary.

Sędzia wyjaśniła, że za wymierzoną karą przemawiała m.in. skrucha, którą wyraził oskarżony oraz zmiana jego postawy procesowej.

Czytaj też: Będzie bezpieczniej na granicy Ursusa i Reguł. Mieszkańcy alarmowali ws. skrzyżowania

 

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PA