Kontrowersyjna gala freak fightów w RCS w Radomiu. Wycofał się z niej Toruń

  • 18.04.2025 19:19

  • Aktualizacja: 21:56 18.04.2025

Wzbudzająca wielkie kontrowersje gala freak fightów, która zdaniem części torunian słynie z wulgarności i promowania zachowań patologicznych, została przeniesiona z miejskiej hali w Toruniu do Radomia. Tam wydarzenie odbędzie się również w miejskim obiekcie - Radomskim Centrum Sportu.

Wzbudzająca emocje gala freak fightów, która zdaniem części torunian słynie z wulgarności i promowania zachowań patologicznych, nie odbędzie się w miejskiej hali w Toruniu. Władze spółki zarządzającej obiektem rozwiązały umowę na organizację wydarzenia.

W piątek organizatorzy wydarzenia poinformowali w mediach społecznościowych, że przenoszą wydarzenie do Radomia.

"Z przyczyn niezależnych od nas gala zostaje przeniesiona do Radomia – konkretnie do Radomskiego Centrum Sportu! To właśnie tam stworzymy razem historię i przypomnimy, co znaczy hasło: MAKE DYMY GREAT AGAIN!" - napisano na profilu Prime Show MMA.

Wyżej wspomniana gala słynie z kontrowersji. Wydarzenie miało się odbyć w maju, a na ogłoszonej kilka dni temu liście uczestników znajdowały się osoby, których działalność w przestrzeni publicznej - jak wskazywali zaniepokojeni mieszkańcy Torunia - nacechowana jest wulgarnością, mową nienawiści, nawoływaniem do przemocy czy dyskryminacji m.in. w związku z wyznawaną religią.

"To patologia i najgorsze wzorce" - powiedziała jedna z wykładowczyń UMK. Wskazała, że nie chciałaby, aby jej dziecko, nawet przypadkiem, zetknęło się w okresie dojrzewania z czymś takim.

Pan Janusz przyznał, że widział w internecie fragmenty konferencji zapowiadających takie gale. "Przecież tam jest przemoc, wulgaryzmy się sypią jak z rękawa, każdy każdego obraża i wyzywa. Jeden z uczestników, bo nie można powiedzieć, że sportowców, nawołuje do prześladowania Żydów. Na co my się godzimy?" - powiedział.

Wśród osób, które miały bić się na tej gali znalazły się osoby, które wiele lat spędziły w więzieniu, a także tzw. patostreamerzy.

"Dla mnie to nie jest sport, to patologia, więc nie chcę nawet tego komentować" - powiedział PAP Maciej Wiśniewski przez wiele zaangażowany w działalność sportową w mieście, m.in. b. prezes ekstraklasowego klubu koszykówki.

Wieloletnia trenerka w miejskim klubie łyżwiarstwa figurowego Axel, dwukrotna olimpijka Sylwia Nowak-Trębacka powiedziała, że "z perspektywy trenera sportu wyczynowego, jakim jest łyżwiarstwo figurowe, patrzy na MMA z dużym szacunkiem, ale też z pewną rezerwą".

Dodała, że uważa, iż kontrowersyjność MMA nie wynika z samego sportu, tylko z tego, jak jest pokazywane i kto w nim występuje. "Gdy oglądam pojedynek dwóch wytrenowanych zawodników z najwyższej ligi, widzę strategię, inteligencję i ciężką pracę — nie tylko brutalność, ale jeśli walka jest promowana przez celebrytów i opakowana w skandal, to trudno się dziwić, że ludzie widzą w tym cyrk, nie sport" - wskazała doświadczona łyżwiarka i trenerka.

Anna Kulczyńska, utytułowana zawodniczka i trenerka karate z Torunia powiedziała, że dla nie te gale są tak wulgarne, że w ogóle nie powinny być łączone ze sportem. "Jeżeli ma to być patosport, to niech to będzie w patomiejscach, a nie pięknych obiektach sportowych, które mogą być w ramach takich eventów - ja bym się o to bała - dewastowane" - podkreśliła. Wychowująca młodzież trenerka powiedziała, że nie może promować antywartości, za którymi - w jej ocenie "niestety" - idą olbrzymie pieniądze. Od środy PAP usiłowała skontaktować się z organizatorami gali. Jednak pytania Agencji pozostały bez odpowiedzi.

Czytaj też: P. Stokowiec po wygranej Legii z Chelsea: to była promocja polskiej piłki

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL

Kategorie: