Karambol na S7 pod Gdańskiem. Kierowca tira może trafić do aresztu. Decyzja w przyszłym tygodniu

  • 30.10.2024 14:22

  • Aktualizacja: 14:23 30.10.2024

7 listopada Sąd Okręgowy w Gdańsku zajmie się zażaleniem prokuratury na brak aresztu dla kierowcy tira, który usłyszał zarzut spowodowania karambolu na południowej obwodnicy Gdańska. Mateusz M. na razie jest pod policyjnym dozorem - codziennie musi meldować się w komisariacie.

W przyszłym tygodniu Sąd Okręgowy w Gdańsku zajmie się zażaleniem prokuratury na brak aresztu dla kierowcy tira, który miał spowodować karambol na S7 pod Gdańskiem. Podejrzany ma zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym.

Ciężarówka staranowała 21 samochodów - zginęło 4 dzieci, a 15 osób zostało rannych. Jak mówi Prokurator Rejonowy w Pruszczu Gdańskim Wojciech Dunst, podejrzany powinien być za kratkami bo może wpływać na prawidłowy tok śledztwa lub uciec zagranicę.

 

- Sąd wskazał, że prowadzi działalność gospodarczą, ma stabilną sytuację rodzinną, majątkową, życiową oraz że my zgromadziliśmy już tak dobry materiał dowodowy, że w zasadzie już tylko kilka opinii nam zostało do wykonania i nie ma potrzeby zabezpieczania toku postępowania przygotowawczego. Tych czynności jest naprawdę jeszcze bardzo dużo do wykonania i ten tok naprawdę jeszcze nie jest zabezpieczony - tłumaczy Wojciech Dunst.

Przekroczył dozwoloną prędkość   

Śledczy ustalili, że w miejscu karambolu obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę, co oznacza, że kierujący tirem przekroczył ją o 39 kilometrów. Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym grozi 15 lat więzienia.

Jest zażalenie na decyzję sądu o niearesztowaniu podejrzanego o spowodowanie katastrofy na S7. Informację przekazała w piątek Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

Właśnie zostało złożone zażalenie na brak tymczasowego aresztowania w Sądzie Rejonowym w Gdańsku — powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński. Dodał, że na razie nie będzie odnosił się do treści zażalenia, bo z argumentami będzie w pierwszej kolejności zapoznawał się sąd.

Prokurator Duszyński przekazał ponadto, że w ramach trwającego śledztwa wykonano m.in. przejazd trasą S7 do miejsca katastrofy, który miał na celu zobrazowanie, co widzi kierowca poruszający się tym odcinkiem drogi.

W toku przeprowadzenia tej czynności zweryfikowano, że w miejscu, w którym doszło do katastrofy, ograniczenie prędkości wynosiło 50 km/h, a nie jak wcześniej ustalono 80 km/h. Oznacza to, że podejrzany znacznie przekroczył dozwoloną prędkość na tym odcinku drogi, bo przekroczył ją o 39 km/h — wyjaśnił.

Podkreślił, że wydano też postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy podejrzanego.

Nie oznacza to, że prawo jazdy nie zostało zatrzymane wcześniej. Ono zostało zatrzymane w dniu katastrofy elektronicznie, teraz prokurator wydał stosowne postanowienie w tym zakresie — zaznaczył Duszyński.

Tragiczny karambol na S7

37-letni Mateusz M. – kierowca tira, który staranował auta na S7 w Borkowie k. Gdańska usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów. W jej wyniku śmierć poniosły cztery osoby, a 15 zostało rannych. Wszystkie ofiary katastrofy to dzieci w wieku 7,9,10 i 12 lat. Sprawcy grozi do 15 lat więzienia.

Do karambolu doszło w ubiegły piątek wieczorem na remontowanym odcinku trasy S7 w Borkowie k. Gdańska. W katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów — 18 osobowych i 3 ciężarówki. Pojazdami poruszało się łącznie 56 osób.

W niedzielę prokuratura złożyła wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące, ale sąd nie uwzględnił tego wniosku i zdecydował o dozorze policji. Podejrzany siedem razy w tygodniu musi stawiać się we właściwym komisariacie policji.

Czytaj też: Karambol na S7 pod Gdańskiem. Biegli zbadają trzy kluczowe auta, jest apel o przekazywanie nagrań

Źródło:

IAR/PAP

Autor:

RDC /PL