Mając w pamięci informacje ze Słowacji, gdzie alokowana kwota wsparcia „rozeszła się” w mniej niż 5 minut, zainteresowanie programem dopłat w Polsce może dziwić.

Po 10 dniach od rozpoczęcia naboru kwoty o jakie wnioskują zainteresowani nie zwiększyły się radykalnie. Przypomnijmy, że według danych przekazanych nam przez Donatę Bieniecką z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, na dzień 30 czerwca było to 2 887 621,48 zł (9 na eVAN, 143 na Zielony samochód). Na razie zatem nie ma powodów do obaw, fundusze nie znikną szybko.

Subsydia zwiększają zainteresowanie elektromobilnością

Do tej pory mogliśmy w Europie obserwować znaczny wzrost zainteresowania elektromobilnością wszędzie tam, gdzie pojawiają się dopłaty. Do grona państw, które zdecydowały się subsydiować zakup e-aut Polska dołącza stosunkowo późno. Program dopłat zapowiadano już w 2017 roku. Czy mimo wielu miesięcy przygotowań dobrze zidentyfikowano potrzeby użytkowników e-aut?

Smog i pobudzenie gospodarki po COVID-19

Minister Michał Kurtyka w audycji Szybkie wózki tłumaczył - „to jest element szerszej perspektywy działań, które mają sprzyjać ożywieniu gospodarczemu po zapaści koronawirusowej i nakierowaniu naszych wyborów na rozwiązania najbardziej ekologiczne. Ci przedsiębiorcy, osoby prywatne czy właściciele taksówek, bo takie mamy kategorie odbiorców, którzy zdecydowaliby się zakupić pojazd, chcemy żeby ich wybór mógł być dokonany pod kątem pojazdu ekologicznego. W tym mają środki publiczne pomóc. Dlaczego takie grupy? Jesteśmy przekonaniu, że jednym z fundamentalnych wyzwań cywilizacyjnych, przed którym stoimy jako Polska, jest ograniczenie smogu w naszych miastach (…). W miastach znaczącym kontrybutorem [Z raportu NIK wynika, że w Warszawie w 2011 roku samochody odpowiadały za 63 proc.  zanieczyszczenia pyłem PM10. przyp. AR] do zanieczyszczenia są właśnie zanieczyszczenia spowodowane przez transport osobowy, transport miejski. Dlatego chcemy aby te programy wsparcia koncentrowały się na pojazdach, które mają największe przebiegi.”

Wsparcie dla 4 tysięcy aut

Pierwsze dni naboru nie napawają optymizmem. Nawet jeśli wszystkie z otwartych w systemie wniosków (NFOŚiGW podał, że na dzień 30 czerwca było to około 200 wniosków) zostałaby złożona, daleko do wyczerpania alokowanej kwoty. Przypomnijmy, że NFOŚiGW zakłada, że wsparciem objęte będzie ponad 4 tys. elektrycznych aut.

Kiedy przedsiębiorcy, a nie dostawcy i taksówkarze

Dotychczas najliczniejszą grupę użytkowników samochodów elektrycznych w Polsce stanowili przedsiębiorcy. Większość e-aut była finansowana w formie leasingu. Nieznaczna część z ponad 6 tyś elektrycznych pojazdów zarejestrowanych w Polsce stanowią auta prywatne, coraz rzadsze jest kupowanie aut za gotówkę.

Poniżej 100 tysięcy złotych

Na jakie auta decydują się indywidualni nabywcy? Sądząc po podanych przez Fundusz kwotach cena zakupu indywidualnego auta nie sięga 120 tys. zł brutto. Polacy zatem decydują się na zakup aut najmniejszych i najtańszych lub twardo negocjują warunki zakupu z dealerami. Do tej pory to kupujący czekali na dostarczenie swoich aut z wtyczką, być może jednak, dealerzy są skłonni pozbywać się aut, które zablokowali w zeszłym roku. Prawdopodobne jest, że na rynek trafią samochody, które od zeszłego roku „czekały” na dopłaty, po tym jak importerzy przygotowali specjalne oferty, wierząc w zapewnienia rządu, że system wsparcia wystartuje jeszcze w 2019 roku. Paweł Powalski, Nissan Polska - „część klientów nie czekała na dopłaty i kupiła nasze auta zanim uruchomiono nabór wniosków, zaproponowaliśmy im jednak preferencyjne warunki zakupu. Ci najwytrwalsi mają szansę na dodatkowy bonus w postaci specjalnej ceny i dopłaty”. Warunkiem skorzystania z dofinansowania jest zakup nowego auta, wcześniej nie rejestrowanego, nie jest określony rocznik produkcji.

Źródło:

RDC

Kategorie:

• MOTORYZACJA