Pożar, wybuchy i jedna ofiara śmiertelna. Dzisiaj przesłuchania ws. tragedii w Ryczycy

  • 04.09.2024 07:53

  • Aktualizacja: 07:48 04.09.2024

Dzisiaj mają odbyć się przesłuchania ws. tragicznego pożaru stodoły w Ryczycy w powiecie siedleckim. W niedzielę zginął tam 20-latek. W miejscu wybuchu znaleziono ponad 70 materiałów wybuchowych — to głównie granaty i bomby z czasów II wojny światowej. W innych budynkach na terenie posesji może ich być jednak nawet kilkaset. — Na razie w tej sprawie nie ma jeszcze żadnych zatrzymań ani przesłuchań. I zarzutów też nie ma — przekazała szefowa Prokuratury Rejonowej w Siedlcach Katarzyna Wąsak.

Na dziś zaplanowano przesłuchania w sprawie pożaru w Ryczycy w powiecie siedleckim, do którego doszło w niedzielę. Wybuchł on w stodole, gdzie znajdowały się m.in. butle z gazem LPG i niewybuchy. Zginął tam 20-letni mężczyzna. Na miejscu znaleziono już ponad 70 różnych materiałów wybuchowych, a może być ich nawet kilkaset.

Prokuratura Rejonowa w Siedlcach prowadzi śledztwo — informację potwierdziła jej szefowa Katarzyna Wąsak.

 Zostało ono wszczęte w sprawie zdarzenia mającego postać eksplozji materiałów wybuchowych oraz pożaru, w wyniku którego śmierć poniosła jedna osoba. Ze wstępnych ustaleń wynika, że tą osobą jest mężczyzna, który jest krewnym właścicieli nieruchomości. Natomiast jeżeli chodzi o tożsamość tej osoby, to ona zostanie ustalona po dokładnych badaniach — poinformowała Wąsak.

Ze względu na duże niebezpieczeństwo oględziny nie były możliwe do czasu zakończenia czynności przez saperów w miejscu wybuchu pożaru.

— Znaleziono tam różnego rodzaju materiały wybuchowe, prawdopodobnie z II wojny światowej, które jak się okazuje, są w dalszym ciągu niebezpieczne. Więc pracę wykonywali pirotechnicy i wstęp tam był zabroniony. Nawet oględziny procesowe nie mogło się odbyć — powiedziała Wąsak.

Póki co nikt nie był przesłuchany i nie usłyszał zarzutów.

Na razie w tej sprawie nie ma jeszcze żadnych zatrzymań ani przesłuchań. I zarzutów też nie ma. Dopiero, tak jak powiedziałam, śledztwo zostało wszczęte i wszystkie czynności procesowe będą prowadzone — przekazała Wąsak.

Kiedy mieszkańcy wrócą do domów?

Nawet dopiero za kilka dni mieszkańcy Ryczycy w powiecie siedleckim ewakuowani po pożarze będą mogli wrócić do domów. Wszystko przez kolejne odnalezione niewybuchy. Jak nieoficjalnie dowiedziała się nasza reporterka, na posesji, gdzie w niedzielę doszło do tragicznego pożaru, znaleziono m.in. niemal dwumetrowe bomby lotnicze, prawdopodobnie pochodzące z II wojny światowej, których siła rażenia sięgać może 16 kilometrów.

— Jeszcze nie ma konkretnej informacji, czy mieszkańcy mogą już na stałe wrócić do swoich domów. Będzie prawdopodobnie w najbliższych godzinach, ale to może się zmienić i padnie informacja, że jeszcze potrwa to kilka dni — mówił wójt gminy Kotuń Daniel Celiński.

 

Właściciele posesji to kolekcjonerzy. Mieli z wykrywaczami metali poszukiwać różnych artefaktów z okresów obu wojen światowych.

— Nie mam informacji, czy te osoby, które z tamtej posesji, które tam zamieszkiwały, miały pozwolenie na możliwość szukania niewybuchów. Raczej to jest mało prawdopodobne. Ale też żadna informacja nie spłynęła do Urzędu Gminy o składowaniu tam materiałów niebezpiecznych. Tam są starsze osoby mieszkańcami tej posesji. Ta osoba, która zginęła, ona też tutaj przebywała. Cała rodzina była mieszkańcami gminy Kotuń — wskazał wójt.

Niewybuchy w Ryczycy na porządku dziennym?

Wójt przyznał, że zdarza się, że mieszkańcy odnajdują w okolicy niewybuchy.

— Są informacje, że niewybuchy ktoś znajdzie w lesie podczas zbierania grzybów. Kiedyś ktoś zgłosił, że w jakiejś rzece coś zostało odkryte, ale na taką skalę to ja w swojej kadencji, jak jestem tutaj wójtem krótko i w swoim życiu ponad 40 lat nie słyszałem. To jest arsenał na skalę, jakiej województwo mazowieckie nie widziało w ostatnich latach. Podejrzewam, że i w Polsce się rzadko znajduje — tłumaczył.

Na miejscu wciąż trwają działania służb. Saperzy kończą dopiero rozminowywanie terenu po stodole, która spłonęła i w której znajdował się ledwie ułamek tego, co było zgromadzone w budynkach obok. Do tej pory znaleziono tam ponad 70 różnych materiałów wybuchowych. Szacunkowo, na miejscu może być ich w sumie kilkaset różnego kalibru.

Na miejscu pracują policjanci sekcji minersko-pirotechnicznej, jak również biegły z zakresu badań materiałów wybuchowych z Laboratorium Kryminalistycznego Żandarmerii Wojskowej i Wojsko — powiedziała nam rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach Ewelina Radomyska.

— Dotychczas zabezpieczono i wywieziono kilkadziesiąt różnego rodzaju materiałów wybuchowych z okresu II wojny światowej. Dopiero po oczyszczeniu posesji przez saperów będzie możliwe przeprowadzenie szczegółowych oględzin miejsca zdarzenia — przekazała Radomyska.

Śledztwo w sprawie tragicznego pożaru prowadzi Prokuratura Rejonowa w Siedlcach.

Mieszkańcy Ryczycy o wybuchu

Nasza reporterka rozmawiała z sąsiadami posesji w Ryczycy, na której doszło do tragicznego pożaru.

— Przyjechałem po 20 minutach. To jeszcze tutaj były wybuchy, ziemia drżała — powiedział jeden z mieszkańców. — Ogień był nad drzewami, nad linią. Naprawdę to wyglądało strasznie — dodał drugi.

Na posesji w Ryczycy w stodole były składowane materiały z II wojny światowej i butle LPG. Niewybuchy należały do kolekcjonerów.

W promieniu 1000 m wyznaczono obszar zagrożony wybuchem, ewakuowano 60 osób. 

Ewakuacja 60 osób

Wójt gminy Kotuń Daniel Celiński powiedział w poniedziałek w rozmowie z Polskim Radiem RDC, że ewakuowanym mieszkańcom udostępniono lokal.

— Udostępniliśmy im lokal — świetlicę wiejską w Bojmiu, gdzie mogli przybyć mieszkańcy, którzy opuścili swoje budynki. Wszyscy znaleźli zakwaterowanie u swojej rodziny lub u znajomych. Nikt nie skorzystał z prawa przebywania w świetlicy w Bojmiu — powiedział Celiński. 

Wójt potwierdził informacje Polskiego Radia RDC, że do wybuchu doszło na posesji kolekcjonerów.

— Z naszych informacji wynika, że to są pasjonaci, którzy zajmują się historią. Kolekcjonowali różnego rodzaju sprzęty, militaria, artefakty związane z II wojną światową, z I wojną światową, ale nie dochodziły przynajmniej do mnie lub do urzędników w Urzędzie Gminy Kłotuń, że magazynują czy składują materiały wybuchowe — przekazał wójt.

Na miejscu wciąż trwają działania służb i saperów. Trwa oczyszczanie terenu. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. 

Czytaj też: Pijany wjechał w grupę pieszych. Są zarzuty dla kierowcy i pasażera

Źródło:

RDC

Autor:

Olga Kwaśniewska/DJ