Będzie apelacja od wyroku ws. śmierci 4-letniego Leona. „Sąd przyjął złą kwalifikację”

  • 14.03.2025 17:19

  • Aktualizacja: 21:34 14.03.2025

Obrońcy Karoliny W. i Damiana G. zapowiadają apelację w sprawie śmierci 4-letniego Leona. Dziś oskarżona usłyszała wyrok 10 lat pozbawienia wolności. Na taką samą karę sąd skazał jej partnera. – Świadomie postawili swoje dobro nad dobro dziecka. Skoro wiedzą, że dziecko trzeba nakarmić i ubrać, zaprowadzić do przedszkola, to wiedzą też, że z chorym dzieckiem idzie się do lekarza – mówił w uzasadnieniu wyroku przewodniczący składu orzekającego.

Będzie apelacja od wyroku w sprawie śmierci 4-letniego Leona. Dziś wyrok 10 lat więzienia usłyszała matka chłopca i jej konkubent.

Karolina W. i jej partner Damian G. oskarżeni zostali o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem dziecka poprzez nieudzielenie mu pomocy po wypadku – chłopiec poparzył się w brodziku podczas kąpieli. Prokuratura domagała się za ten czyn 20 lat pozbawienia wolności.

Jak uzasadniał wyrok przewodniczący składu orzekającego Adam Radziszewski, oskarżeni nie dorośli do roli rodziców.

 Są po prostu niedojrzali, ale nie jest tak, że nie potrafią odróżnić, co jest dobre, a co złe. Po prostu świadomie postawili swoje dobro nad dobro dziecka. Skoro wiedzą, że dziecko trzeba nakarmić i ubrać, zaprowadzić do przedszkola, to wiedzą też, że z chorym dzieckiem idzie się do lekarza – powiedział.

Dodał, że oskarżeni są w młodym wieku i że oboje pochodzili z tzw. trudnych rodzin i nie mieli doświadczenia życiowego, a dzieci stanowiły dla nich „efekt uboczny dorosłości”. Zdaniem sądu postępowanie oskarżonych wykraczało ponad przesłanki nieudzielenia pomocy.

Zabić człowieka można nie tylko, kiedy się do niego strzela, ale poprzez świadome niepodejmowanie działań, zaniechanie – podkreślił sędzia.

Sędzia zaznaczył jednak, że nie znaleziono okoliczności wskazujących, że był zamiar bezpośredni zabicia dziecka.

Sąd nie zgadza się z opinią prokuratora, że ten zamiar ewentualny zrodził się w umyśle zaraz po wypadku dziecka – powiedział sędzia.

W ustnym uzasadnieniu ocenił też, że oskarżeni musieli mieć świadomość, że podejmowane przez nich działania mające polepszyć stan chłopca są bezskuteczne.

W ocenie sądu chłopiec nie żyje, bo oskarżeni dbali wyłącznie o swój interes, nie dlatego, że nie wiedzieli, jaki jest stan dziecka. (...) Swoje bezpieczeństwo oskarżeni stawiali ponad cierpienie dziecka – powiedział sędzia Radziszewski.

Podkreślił, że w ocenie sądu kara 10 lat jest adekwatna, bo oskarżeni są osobami młodymi i mają szansę na powrót do społeczeństwa, szczególnie że mają jeszcze dwoje dzieci.

Obrońcy o apelacji

Z wyroku nie jest zadowolona obrona oskarżonych. Apelację zapowiada adwokat Karoliny W. Tomasz Sieńko.

– W mojej ocenie została przyjęta zła kwalifikacja. Sąd wskazywał dzisiaj w uzasadnieniu ustnym, w jaki sposób obrońcy widzieli tę kwalifikację. Państwo doskonale wiedzą, że na nieudzielenie pomocy. Jestem przekonany, że taka kwalifikacja powinna się ostać w końcowym wyroku – przekazał.

Podobne działania zapowiada obrońca Damiana G. adwokat Izabela Sakuła-Łuciuk.

– Oskarżony nie zgadza się z treścią wyroku. Sąd absolutnie błędnie przyjął, że mój klient godził się z tą konsekwencją w postaci śmierci Leona – powiedziała.

Jak ustalił nasz reporter, Prokuratura Okręgowa w Siedlcach będzie składała wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku. Jest on nieprawomocny.

Co się stało koło Garwolina?

Prababcia czteroletniego Leona 1 października 2022 r. zgłosiła policji zaginięcie dziecka. Tydzień później w Górkach koło Garwolina znaleziono zakopane w lesie zwłoki czterolatka. Prokuratura informowała wtedy o zatrzymaniu 19-letniej wówczas matki chłopca i jej 19-letniego partnera. Oboje usłyszeli zarzuty i zostali aresztowani.

Pod koniec września 2023 r. Prokuratura Okręgowa w Siedlcach przekazała do tamtejszego sądu okręgowego akt oskarżenia przeciwko matce chłopca Karolinie W. i jej partnerowi Damianowi G. Pod koniec października 2023 r. Sąd Apelacyjny w Lublinie zadecydował o przeniesieniu sprawy z sądu w Siedlcach do rozpoznania Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga. Decyzję uzasadnił tzw. ekonomią procesową.

Z ustaleń śledztwa wynika, że chłopczyk wpadł do niezabezpieczonego brodzika z gorącą wodą i doznał rozległych oparzeń, a opiekunowie zaniechali wezwania pomocy medycznej. Według oskarżonych chłopczyk zmarł po upływie około tygodnia od tego wydarzenia. Po śmierci dziecka oskarżeni zakopali jego zwłoki w lesie, a następnie miejsce to zalali warstwą betonu.

W ocenie biegłych z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu dziecka były następstwa choroby oparzeniowej.

Chcesz opowiedzieć naszemu reporterowi o ważnym temacie czy istotnym problemie? Napisz do PRZEMYSŁAWA na adres: przemyslaw.paczkowski@rdc.pl.

Czytaj też: Przystanek autobusowy w formie rzeźby? Niecodzienna instalacja powstanie w Orońsku

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Przemysław Paczkowski/PA