Przywrócić bluesa jego korzeniom. Wybitny multiinstrumentalista, Chief Xian aTunde Adjuah w wywiadzie dla RDC

  • 26.10.2024 10:42

  • Aktualizacja: 17:18 26.10.2024

To bez wątpienia jeden z najznakomitszych muzyków jazzowych młodego pokolenia. Chief Xian aTunde Adjuah uświetnił swoim koncertem pierwszy dzień 66. Jazz Jamboree, w stołecznej Stodole. Zagrał niezwykle płomienny, emocjonalny koncert, pełen plemiennej energii. Promował swój ostatni, nominowany do Grammy album „Bark Out Thunder Roar Out Lightning”. Artysta przybrał swoje imię w 2012 roku, wcześniej występując jako Christian Scott. Zmiana imienia miała posłużyć odzwierciedleniu zachodnioafrykańskiego i rdzennego pochodzenia jego rodziny. Zasłynął jako wybitny trębacz. Dzisiaj na scenie sięga także po wynaleziony przez siebie instrument Adjuah Bow, harfę przypominającą afrykańską korę. W rozmowie z nami, chwilę przed wejściem na scenę podkreślił mocno swoją rolę w muzyce, swoją misję i pochodzenie.

Cyryl Skiba: fantastyczna biżuteria.

Chief Xian aTunde Adjuah: To biżuteria ceremonialna, bardzo stara. To naszyjnik ludu Akan. Sięgam po tradycje rdzennych kultur. Kultura, z której ja się wywodzę - Maroon, taką biżuterią wchodzi w jakąś interakcję z modą.

Opowiedz o swojej nowej płycie. To hołd dla twojej ojczyzny?

Absolutnie tak. To hołd złożony ludom Maroon, żyjącym na całym świecie w diasporze. Opowiadam tę historię z perspektywy Nowego Orleanu, miasta które w Stanach Zjednoczonych Ameryki jest swego rodzaju rdzeniem, przestrzenią, w której istniała ta energia. Maroonowie to wyzwoleni z doświadczeń kolonialnych Afrykanie. Wyzwolili się i odbudowali swoje struktury społeczne i kultury w wielu obszarach. Pochodzę z kultury, która jest tego pochodną, i której staram się zapewnić utrzymanie i podarować ją następnemu pokoleniu. Chodzi o to aby nie utracić świadomości tego, kim byli Ci ludzie przed amerykańskim eksperymentem. Ta płyta jest zdecydowanie uosobienie tego rodzaju energii.

Jest tak duża kulturowa różnica między Polską i Europą a twoją afrykańsko-amerykańską opowieścią. A jednak wyczuwam w tej muzyce bluesa, pewien rodzaj smutku który chyba nie zna granic i ograniczeń terytorialnych.

Pomysł trochę pochodzi z tego, że słuchając rock’n’rolla, już dawno nie słyszałem w nim żadnego rock’n’rolla. Oczywiście mam szacunek do Thoma Yorka i jego The Smile. Oczywiście przez lata zasłuchiwałem się Red Hot Chilli Peppers. Są zespoły, które od lat pracowały na swój status. Ale gdy słyszę tych młodszych kolesi, to nie ma w tym rock’n’rolla. Nie ma bluesa. Więc po to zrobiłem tę płytę, żeby dać pewne świadectwo tego skąd cała ta współczesne muzyka faktycznie się wywodzi.
Często w Ameryce dostajemy jakieś pojedyncze narracje o całych kulturach muzycznych, które zwykle są przemyślane tak, aby odbierać tym kulturom zasoby. Kiedy mówimy, że blues i jazz pochodzą od ludzi, którzy zostali zniewoleni i opuścili plantacje, byli uciskani i smutni, i byli melancholijni, to jest to tylko jedna narracja. Być może w niektórych przypadkach tak było, ale znacznie bardziej prawdopodobne jest, że tę muzykę stworzył człowiek, który poderżnął gardło swojemu panu, poszedł do buszu, odbudował instrumenty, zaśpiewał własne piosenki i zachował swoją ekspresję. Jest mało prawdopodobne, że ta muzyka powstała wyłącznie z czegoś, co uważamy za siłę opresyjną, a bardziej prawdopodobne, że powstała jako system pamięci dla tych, którzy chcą pamiętać. Teraz gdy funkcjonuję w świecie muzyki, poczułem, że muszę coś z tym zrobić - chodziło o poczucie jakiegoś niedoboru. Moje posunięcie polegało na upewnieniu się, że blues jest zakorzeniony w przestrzeniach, z których faktycznie się wywodzi.

Co więc było pierwsze? Jaki był twój pierwszy ruch? Tradycyjny Instrument, na którym grasz na tej płycie czy pomysł? 

Pomysł był pierwszy, ponieważ to on przyspieszył powstanie instrumentu. Chcieliśmy także stworzyć instrumenty muzyczne, które będą dla dzieci z takich miejsc jak Chicago i Los Angeles, takich przestrzeni jak Harlem i Brooklyn. Mają możliwość nauczenia się gry na instrumentach przodków. Nowe pokolenie potrzebuje inspiracji i pewników, których może się chwycić. 

Ta płyta to krok w bok, czy krok do przodu? Wytyczyłeś sobie zupełnie nową muzyczną drogę.

Wzrastam i uczę się. Korzystam z okazji, aby móc znów być w czymś początkującym i nauczyć się czegoś od samych korzeni, bez nakładania na siebie zbyt wielu ciężarów.. Nie martwię co jest dobre a co złe, czy to właściwa nuta czy nie. Nie cofam się, idę przez życie, to kolejny krok do przodu. Poza tym chyba, nie cieszyłbym się tak życiem, gdybym nie miał swojego nowego instrumentu.

66. Jazz Jamboree odbywa się pod patronatem Polskiego Radia RDC. W sobotę na miejscu zaplanowaliśmy studio festiwalowe i stamtąd będziemy nadawać program specjalny od 18:00. Zapraszamy w imieniu Cyryla Skiby - przy mikrofonach RDC zasiądą muzycy Sun Ra Arkestra oraz Phaorah Sanders’Harvest Time Experiment.

 

 

Źródło:

RDC

Autor:

Cyryl Skiba/AA

Kategorie: